– Cheryl nie mogła dłużej siedzieć na miejscu. Czuje się sto razy lepiej i chce powrotu do normalnego trybu życia. Oszalałaby, gdyby przebywała dalej w domu – zdradził informator „The Sun”. – Lot do Los Angeles to dla niej celowa zmiana środowiska. Mimo to nawet jeśli weźmie się teraz ostro do pracy, i tak będzie daleko w tyle w stosunku do planów przed chorobą.