– Byłem kompletnym przeciwieństwem tego, kim jestem dzisiaj – przekonuje Cee-Lo. – Byłem rozwścieczony, wiecznie niezadowolony, bez wyjścia. Przywłaszczałem sobie dosłownie wszystko to, czego zapragnąłem. Każdego dnia kierowała mną agresja, z której, co gorsza, byłem dumny. Niektóre dzieciaki w szkole nazywały mnie wprost tyranem. Zaciekle broniłem swoich pozycji. Nie chciałem znęcać się tylko nad słabszymi. Mierzyłem w najsilniejszych!
– Najciekawsze jest, że to samo serce bije dziś dla kreatywnej, charyzmatycznej, miłej i dbającej o innych osoby. Niemniej, patrząc wstecz, muszę przyznać, iż miałem szczęście, że nie przepadłem w tym przestępczym życiu. Gdy ktokolwiek myślał wówczas o jakiejś zemście na mnie, myślał o mojej śmierci. Na słowach się jednak kończyło – zdążyłem wyrobić sobie taką reputację w mieście, że każdy akt skierowany przeciwko mnie spotykał się z brutalnym odwetem – dodał wokalista.