foto: mat. pras.
Od pewnego czasu Step Records wyraźnie przegrupowuje szeregi. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy opolska wytwórnia podpisała sporo kontraktów z nowymi graczami, z drugiej strony obserwujemy, że coraz częściej artyści wiążą się z labelem jedynie na jeden krążek. Po jednej płycie w barwach Stepu wydali m.in. Te-Tris, B.R.O, Białas czy Kizo.
Jednym z raperów, którzy dołączyli w tym roku do Stepu, był Aero. Artysta wydał już w barwach wytwórni album zespołu TROYA, w którym oprócz niego znaleźli się Kizo i Spec. Label poinformował o podpisaniu kontraktu w pierwszej połowie września. Kilka dni później usłyszeliśmy singiel „Intro” zapowiadający album „Blockbuster”. Krążek do tej pory się nie ukazał i wiemy już, że nie trafi na rynek nakładem Step Records, ponieważ Aero zdążył rozwiązać kontrakt z wytwórnią.
Okazuje się, że artysta rozstał się z wytwórnią w kiepskiej atmosferze. Gdańszczanin opublikował na swoim fanpage’u oświadczenie, w którym pisze o kulisach współpracy z opolską oficyną. Raper przyznaje, że po wydaniu krążka grupy TROYA zaproponowano mu kontrakt na dwa solowe albumy.
– W międzyczasie Kizo wydał album „Ortalion” i zakończył współpracę ze Step Records. Z biegiem czasu firmę zaczęło opuszczać wiele innych osób, które współtworzyły organizm, dzięki czemu wytwórnia działała. W trakcie finalizacji mojego albumu szeregi opuścił również mój manager, którego serdecznie pozdrawiam, bo jest zajebistym gościem ze świetnym zapleczem. Dziś wiem, co mogło być powodem jego odejścia – pisze na fanpage’u Aero.
– Gdy mój album przybrał finalną postać, role w firmie, które były dotychczas przydzielone odpowiedzialnym osobom, zaczął pełnić właściciel (Step Records jest labelem Pawła Kroka – przyp. red.) – przedstawia kulisy funkcjonowania wytwórni Aero. – Sam niejednokrotnie przyznawał się do tego, że ciężko mu wszystko ogarniać samemu. Prywatnie bardzo go polubiłem i w prywatnych kwestiach lubię nadal, więc byłem wyrozumiały – do czasu – kontynuuje raper.
Po wrześniowej premierze singla „Intro”, raper był gotowy wykonać kolejne ruchy. – Po ponad dwóch miesiącach od wydania „Intro” właściciel powiedział, że dalszą promocję zaczniemy od numeru, który nagrałem na album innego rapera z wytwórni, bo pokaże mnie to w dobrym świetle i nakręci zainteresowanie. Klip był zrobiony, numer też, także czekałem. Mijał tydzień, drugi, trzeci… czas leciał, a numer nie został wypuszczony z powodów, za które nie jestem odpowiedzialny. Na tamten czas byłem trzy miesiące od wydania „Intro”, a taka cisza na pewno nie działała na korzyść przy promocji albumu – czytamy na profilu Aero.
– 9 listopada napisałem kolejnego maila odnośnie dalszych ruchów lub postawienia sprawy jasno. Zadzwonił do mnie współwłaściciel wytwórni, tłumacząc, że ich ostatnie wydawnictwa nie odniosły zamierzonych wyników sprzedażowych, a w samej firmie jest bałagan związany z innymi albumami, gdyż artyści nie wywiązują się z terminów lub robią inne dziwne akcje, przez co nie są w stanie mi zagwarantować należytych warunków. Motywując mnie słowami, że patrząc po wyniku, jaki przyniosło „Intro”, widzi, że inwestycja mu się nie zwróci i że stosunki między nami są niewygodne i proponuje polubownie rozwiązać umowę.
Zgodziłem się, po czym nagle otrzymywałem maile zwrotne i wzbudziłem tym swoje zainteresowanie w firmie. Zaprponowali, że mogą wydać do końca roku wszystkie przygotowane single na swoim kanale. Nie zgodziłem się na to. Finalnie dostałem trzy opcje rozwiązania umowy. Żadna z nich nie była dla mnie korzystna. Większość polegała na dalszym ciągnięciu współpracy, którą sami ze mną zerwali.
Mając świadomość, że wywiązałem się ze swojego zadania w 100 procentach, a oni zawinili wydawniczo, nalegałem na to, by zerwać umowę z winy wydawcy, jednak duma im na to nie pozwoliła, mimo że sami przyznali się wcześniej do winy, argumentując to zamieszaniem w firmie czy odejściem współpracowników.
Ostatecznie dogadaliśmy się, rozwiązaliśmy współpracę, listownie odesłałem rozwiązanie umowy wraz z laurką świąteczną. Do końca roku spłacam faktury, z którymi zostawiła mnie firma, dokręcam klipy i tłoczę album na własną rękę, a w nowym roku na własnym kanale ruszam z wydawnictwem – pisze raper.
Raper podsumowuje swój wpis w następujący sposób: – Ten post dedykuję również tym młodym raperom, którzy marzą, żeby trafić swoją muzyką do największych kanałów w Polsce. Też kiedyś byłem jednym z Was. Dedykuję ten post również wszystkim zajebistym ludziom, którzy nadal współpracują z SR, bo ich również nie brakuje. Uważajcie na siebie, trzymam za was kciuki. Kieruję go również bezpośrednio do zarządu ST. Dziękuję za wiele, jestem wdzięczny za wsparcie, ale faceta poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, a wy zakończyliście współpracę w słsbym stylu. Nie dziwię się, czemu artyści odchodzą od was po wydaniu jednego albumu oraz czemu filary waszej wytwórni aktualnie toczą karierę solową na niezależnych kanałach.
Step Records nie ustosunkowało się do słów Aero.