fot. mat. pras.
W weekend Britney Spears trzeci raz w życiu powiedziała „tak”, stając się tym samym żoną Sama Asghariego, z którym jest związana od sześciu lat. Na ślub i wesele zaproszono m.in. Madonnę i Donatellę Versace, ale rodziny wokalistki już nie. Trudno się dziwić, gwiazda przez lata próbowała uwolnić się spod kurateli ojca i od dawna narzekała, że rodzina nie stoi po jej stronie.
Na ślub nie zaproszono także Jasona Alexandra, pierwszego męża Britney. Para pobrała się w Las Vegas w styczniu 2004, ale małżeństwo anulowano po zaledwie 55 godzinach. Alexander najwyraźniej uważa, że ma prawo decydować o życiu Spears, bowiem na kilka godzin przed ślubem wdarł się do sali, w której miała się odbyć uroczystość, zapowiadając, że do niej nie dopuści. Oczywiście żeby nadać wagi swojemu czynowi wszystko transmitował na żywo na Instagramie.
– Nazywam się Jason Alexander. Britney mnie tu zaprosiła. Jest moją pierwszą żoną, moją jedyną żoną. Jestem jej mężem – krzyczał Alexander.
Na szczęście na miejscu szybko pojawiła się zaalarmowana policja, przypominając mężczyźnie, że nie jest już mężem Britney, a także zabierając go ze sobą do aresztu.
Sama wokalistka miała być wstrząśnięta wydarzeniami, które miały miejsce na kilka godzin przed uroczystością, jednak postanowiła jej nie przekładać.