– Koncertowanie jest rzeczą, która może napsuć człowiekowi nerwów. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – powiedziała piosenkarka w rozmowie z „Daily Record”. – Szczególnie dla mnie – osoby, która nigdy wcześniej nie koncertowała solo – jest to przerażające wydarzenie – na szczęście nie na tyle, by nie wyjść na scenę. Nerwy to w pewnym sensie oznaka, że coś cię obchodzi. Oglądałam DVD „This Is It” Jacksona jakieś pięć razy, poza tym wszystkie koncertówki Beyonce. Obserwowałam, jak ludzie grają koncerty.
Burke dodała, iż podczas trasy szczególną opieką postara się otoczyć mniejsze miejscowości.
– Mniejsze koncerty stanowią formę sprawdzianu, a poza tym można na nich poznać fanów. Osobiście lubię tego typu występy. Objęłam nad moją trasą pełną kontrolę, skompletowałam już zespół sceniczny – dodała wokalistka.