Steve usłyszał te utwory rok temu i stwierdził: „To jest dobre, możemy to wykorzystać do otwarcia naszego albumu?” – wspomina Bruce okoliczności, w których „oddał” swojemu zespołowi „If Eternity Should Fail”. Już wtedy wiadomym było, że szesnasty album w karierze Iron Maiden będzie nosił tytuł „The Book of Souls”. To dlatego, że zaczyna się słowami „Here is the Soul of a Man”. Ale czy wiesz, jak się kończy? To nie ma nic wspólnego z Majami – śmiał się Dickinson, na Harris miał odpowiedzieć: „Nie dlatego. Po prosto opowiada o duszach i brzmi wspaniale”.
W opowieści snutej przez Bruce`a mamy poznać wskrzeszającego ludzi Profesora Lazarusa, którego antagonistą ma być z kolei Dr Necropolis. Płyta, nad którą pracuje muzyk ma być albumem koncepcyjnym. Trudno jednak spodziewać się go w najbliższej przyszłości. W 2016 Iron Maiden ruszą w długą trasę promującą „The Book of Souls”. Wokalista grupy nie czuje jednak żadnego ciśnienia. Może wrócę do pisania w listopadzie lub w grudniu. Może poeksperymentuję trochę z głosem, spróbuję coś nagrać – zastanawia się artysta, po czym dodaje: Nawet gdyby ta płyta była gotowa, nie byłoby szans, że ukaże się w przyszłym roku, pewnie nawet nie w kolejnym, także nie stresuję się tym.