fot. kadr z wideo
Ostatnie tygodnie nie przyniosły wieści na temat Britney Spears, ale teraz wokalistka wraca na medialne nagłówki z hukiem
W czwartek Britney wracała prywatnym Samolotem z Meksyku do Los Angeles i niestety nie była to najspokojniejsza podróż w jej życiu. Wokalistka zapaliła na pokładzie papierosa, przez co po wylądowaniu dostała od służb ostrzeżenie. Gwiazda przyznała w mediach społecznościowych, że to skutek pierwszego w jej życiu kontaktu z wódką.
„To był mój pierwszy raz z wódką”
– To jest naprawdę niesamowicie zabawne. W niektórych samolotach, którymi latałam, nie wolno było palić. W tym było inaczej, bo uchwyty na napoje były na zewnątrz siedzeń. To był mój pierwszy raz z wódką. Przysięgam, czułam się taka błyskotliwa. Pomyślałam: „wow, co tam właściwie jest”. Czułam się taka trzeźwa i bystra. I powiedziałam: „tak bardzo chcę papierosa”. Mój przyjaciel włożył mi go do ust i podpalił, więc uznałam, że jest to samolot, w którym można palić – wyjaśnia Britney.
Wokalistka dodaje, że być może incydentu dałoby się uniknąć, ale obsługa była do niej uprzedzona.
– Stewardesa wezwała służby, bo zapaliłam papierosa! Zawstydziła mnie, co – no cóż – uznałam za przesadę, ale ona nie polubiła mnie od chwili, gdy weszłam na pokład. Przez pierwsze 20 minut w samolocie nie było nikogo, a ona i tak nie pozwoliła mi wstać z fotela – a ja po prostu chciałam się rozprostować! Zachowywała się dziwnie, bardzo jej zależało, żebym siedziała. To było dziwne. Nie podobało mi się, jak zapięła mi pas – naruszyła moją przestrzeń osobistą! – wspomina incydent wokalistka.