fot. P. Tarasewicz
Pod koniec kwietnia na rynku ukazała się nowa płyta Borixona. „Mixed Music Arts (MMA)” to pierwszy od czterech lat solowy krążek kieleckiego weterana. Pomiędzy własnymi płytami artysta wydał także dwa albumy z chillwagonem oraz kooperacyjny „420024” z ReTo. Borixon jest obecny na rapowej scenie od blisko trzech dekad. Goszcząc w programie Onet Rano artysta przyznał, że w tym okresie miał tylko jeden moment, w którym stał na rozdrożu.
– Raz miałem słabszy czas, ale to wynikało z tego, że w młodych latach mocno się zadłużyłem przez jakieś swoje wybryki, imprezy itd. W pewnym momencie stanąłem przed faktem, że muszę iść do pracy – mówił Piotrowi Kędzierskiemu Borixon. – Wyjechałem do Londynu do pracy, bo po prostu musiałem już coś zrobić. Spędziłem w Londynie półtora roku, ale równocześnie tworzyłem, pisałem teksty. Po powrocie podpisałem kontrakt z Winim i wydałem płytę. Można powiedzieć, że miałem jeden moment zawahania, kiedy nie wiedziałem, co będzie, ale to się zbiegało z kryzysem w hip-hopie (z okresem po pierwszym boomie rapowym – przyp. red.) – dodał.