– Każdej nocy, gdy gramy, czuję się, jakbym przez czterdzieści lat nigdy nie dawał tak znakomitych koncertów – powiedział Perry magazynowi „Billboard”. – To najlepsza trasa odkąd pamiętam. Użyliśmy kilku starych trików jeszcze z lat 70., ale wtedy nie były one tak dobre, bo i wtedy nie byliśmy tym zespołem, co teraz. Obecnie osiągnęliśmy idealny kształt.
– Jesteśmy ze sobą już tyle lat, że czuję się, jakbym był przywiązany do Stevena – dodał Joe. – Nawet jeśli nie rozmawiamy ze sobą krótszy lub dłuższy czas… nawet wtedy towarzyszy mi głębokie uczucie, że jest obok mnie. I o to chodzi. To sprawia, że gramy razem przez tyle lat.
Perry wiele oczekuje po nadchodzących miesiącach. Jego zdaniem Tyler przeżywa obecnie dobry moment w swojej karierze, występy na żywo traktuje jako „ożywcze dla komponowania”.
– Punktem zaczepnym jest założenie, że nie nagraliśmy jeszcze naszej najlepszej płyty. Jeżeli więc będziemy coś robić, zrobimy to po pierwsze dla samych siebie, a po drugie dla naszych fanów – zapewnił gitarzysta.