fot. mat. pras.
Boxdel nie ukrywał, że z wielkim zdziwieniem przyjął informację o tym, że związany dotychczas z Fame MMA Arab stoczy pojedynek na lipcowej gali Prime Show MMA: Kosmos. Jeden z włodarzy Fame’u przypomniał, że rapera wciąż obowiązuje umowa z jego organizacją.
– Nie wiem, o co chodzi z Arabem. Na obecną chwilę jeszcze nie wiem, co się wydarzyło. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Zobaczyłem plakaty, że Arab został ogłoszony. Trochę ch***wo, bo Arab ma kontrakt z nami. Czuję się z tym ch***wo. Uwielbiam Araba, mam z nim kontakt i nie wiem, co się wydarzyło. Krzywo trochę. Chyba, że ktoś w firmie o tym wiedział, ale to jest niemożliwe. Nie będzie można tego zostawić bez echa. To jest złamanie pewnych reguł biznesu – skomentował Boxdel.
Jak Arab odniósł się do zarzutów Boxdela? Cóż… przyznał mu rację. Okazuje się bowiem, że artysta niezbyt dokładnie czytał umowę, którą podpisał.
– Miałem w kontrakcie trzy walki, ostatnią walką zakończyłem ten kontrakt. To czego nie dopatrzyłem, to jest tam okres nieprzejścia do innych federacji przez pół roku. Rzeczywiście tego nie dopatrzyłem i będę musiał się dogadać. Walki z kontraktu wywalczyłem – powiedział podczas konferencji przed Prime Show MMA Arab. Czy raper „dogada się” z Fame MMA? Zobaczymy, na razie wygląda to tak, że federacja jeśli zechce, zdoła zablokować lipcowy pojedynek z Marcinem Wrzoskiem.