Kolejne trzy dni pracy w Fishmarket Studios za mną…. Już tylko ja i Greg – realizator dźwięku, współproducent i perkusista na tym projekcie. Dogrywanie drugich głosów, dodatkowych faktur, warstw background`owych do tego co zarejestrowaliśmy zespołowo tydzień wcześniej. Ekstremalne zmęczenie i wielka radość. Moc wrażeń i rozedrganych emocji. Powrót do domu o dziwo mnie nie ucieszył…
Wciąż unoszę się pół metra nad ziemią i duchem jestem na 99 Cobbald Road w Londynie… Nagrywanie płyty na tak zwaną 100-tkę jest mocnym doznaniem metafizycznym:) – żadne urządzenia, składanie puzzli kawałek po kawałku w postprodukcji, nie są w stanie wygenerować takiej energii – jak grupa ludzi skupionych w jednym pomieszczeniu i na „żywo” grających ze sobą. Wspólne dzielenie tego samego momentu w czasie i przestrzeni odciśnięte w nutach na czarnej taśmie… Coś absolutnie niepowtarzalnego.
To był szaleńczy, grubo ryzykowny pomysł – wyjechać tam, zrobić to wszystko `live`, i to w parę niespełna dni(!). Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się nagrać płyty w tak krótkim czasie: tydzień w sumie – co to jest? Projekt w teorii niewykonalny. Jednak w tym właśnie cały urok – pełna mobilizacja sił, skondensowana ekspresja…. Moja „Vena Amoris”, która oplotła nas wszystkich tam w studio i zbliżyła do siebie w sposób piękny i radykalny. Zawsze wierzyłam, ze wspólne muzykowanie jest czymś w rodzaju uprawiania miłości:)- tyle że nie ciałem, a duchem. Wymiana mniej namacalnych fluidów. Tym razem zakończona grupową satysfakcją:) Jeszcze tylko dwa dni mix`ów w maju – i płyta zamknięta.
Kto w to uwierzy??? Bo mi wciąż trudno…
Będzie to już piąta płyta w dorobku artystki, jednocześnie pierwsza od ponad 10 lat nagrana w całości w języku polskim.
Krążek ma zawierać kilkanaście autorskich kompozycji Lipnickiej, oraz trzy piosenki powstałe przy współudziale Johna Portera , który pojawi się także jako muzyk podczas nagrań w studio.
Lipnicka zdradza, że projekt jest wypadkową jej fascynacji muzycznych ostatniczh lat i utrzymany będzie w dość surowym, akustycznym klimacie, charakterystycznym dla nurtu indie. „Vena Amoris”, bo taki tytuł ma nosić płyta, ukaże się na rynku już w pierwszej połowie 2013.
Nie jest tajemnicą, że nowe wydawnictwo ma ambicje by powtórzyć sukces „Hard Land of Wonder” – ostatniego krążka artystki z listopada 2009 roku. Płyta krótko po premierze uzyskała statut „złotej”, zaś w roku 2010 została nagrodzona Fryderykiem w kategorii: album roku piosenka poetycka. Jednocześnie artystka wciąż koncertuje w kraju i za granicą w duecie z Johem Porterem, z którym współpracuje od 2001 roku.