Kilka dni temu Andrzej Piaseczny opublikował film ze szpitala, w którym opowiadał jak przechodzi chorobę.
Kochani, wolałbym się w tym stanie w ogóle nie pokazywać, ale wiem, że jest jeszcze wielu ludzi, którzy dosłownie mają w nosie to, co może się z nami wydarzyć. Też myślałem, że przejdę to wszystko spacerkiem, ale po dziesięciu dniach chorowania w domu musiałem się znaleźć tutaj. Bardzo przepraszam wszystkich, z którymi mieliśmy się spotkać na koncertach, ale to przecież wszystko wróci. Bądźcie zdrowi i trzymajcie się, bardzo proszę, zasad bezpieczeństwa i higieny. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy z pasją i zaangażowaniem się mną tutaj zajmują – mówił wokalista.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Teraz Piaseczny ponownie zwrócił się do fanów. Stan jego zdrowia wraca do normy, ale muzyk wspomina, że pomimo natychmiastowej izolacji, zastosowania wszystkich zalecanych środków medycznych i początkowej poprawy mojego stanu zdrowia, po dziewięciu dniach choroby nastąpiło załamanie.
– Pozwólcie, że najpierw podziękuję za wsparcie i wszystkie dobre słowa, które od Was otrzymałem w ostatnich dniach. Muszę przyznać, że ich liczba ogromnie mnie zaskoczyła.
Znamy się wiele lat i wiecie, że nie należę do osób biorących udział w codziennej publicznej celebrze życia towarzyskiego. Podanie informacji o moim stanie zdrowia miało być prośbą o wybaczenie nieobecności na planowanych koncertach – i tak przecież przekładanych nieustająco z powodu pandemii. Wiadomość o chorobie – niespodziewanie dla mnie – odbiła się tak ogromnym echem. Mam jednak nadzieję, że ta sytuacja przyniesie coś dobrego w zakresie edukacji zdrowotnej, świadomości i rozwagi – odnoszących się do koronawirusa.
W moim przypadku historia choroby jest dość krótka. Mimo codziennej ostrożności zachowywanej z rodziną, kilkoro z nas zaraziło się od innego członka rodziny, przechodzącego zakażenie bezobjawowo.
Ja miałem najmniej szczęścia. Pomimo natychmiastowej izolacji, zastosowania wszystkich zalecanych środków medycznych i początkowej poprawy mojego stanu zdrowia, po 9 dniach choroby nastąpiło załamanie. Nie mogłem samodzielnie oddychać, a serie niemożliwych do powstrzymania ataków kaszlu doprowadzały do utraty przytomności.
Lęk leży w ludzkiej naturze i rzeczywiście bardzo bałem się szpitala. Na szczęście dla mnie nie było za późno. Zostałem poddany procedurom ratunkowym i podłączony do aparatów wspomagających oddychanie oraz rozprężających płuca. Jestem przekonany, że te dni spędzone w szpitalu zadecydowały nie tylko o mojej bieżącej kondycji, ale również o komforcie życia w przyszłości.
Dziś jest pierwszy dzień wiosny, pierwszy dzień nadziei. Właśnie przed chwilą odłączono mnie od wspomagania w oddychaniu. Tlen przyjmuję już tylko jak wszyscy lżej chorzy pacjenci. Wszedłem na ostatnią prostą do wyzdrowienia. Może będzie to nawet bardzo długa prosta, a jej przejście zajmie jeszcze kilka miesięcy, ale na końcu jest coś absolutnie najcenniejszego – zdrowie.
Z całego serca dziękuję lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym, pracownikom szpitala – nie tylko tego, w którym jestem – wszystkim poświęcającym z oddaniem czas dla nas, potrzebujących pomocy.
Wiem w jak trudnym czasie jesteśmy od ponad roku. Wiem jak ciężko restauratorom, hotelarzom, pracownikom kultury, ludziom, którzy stracili pracę. Wiem jak dużo jest w nas buntu i zmęczenia nieustannymi obostrzeniami. Nie umiem i nie chcę oceniać ich zasadności. Teraz jestem za to pewny, czego dowodzi mój przykład, że zarazić możemy się dosłownie wszędzie.
Uważajcie na siebie, bądźcie ostrożni, nie panikujcie, ale też nie czekajcie z prośbą o pomoc. Ponad wszystko: bądźcie zdrowi! Raz jeszcze dziękuję za każde dobre słowo i myśl pod moim adresem – pisze artysta na swoim Facebooku.
Szanowni Państwo, Przyjaciele!
Pozwólcie, że najpierw podziękuję za wsparcie i wszystkie dobre słowa, które od Was…
Opublikowany przez Andrzej Piaseczny Niedziela, 21 marca 2021