fot. mat. pras.
Prosimy o skupienie, to wieści prosto z Beverly Hills. Po tym, jak jedna z najsłynniejszych piosenkarek na świecie kupiła przed rokiem dom od emerytowanej gwiazdy filmów akcji, miała prawo zrobić z nim, co tylko chce. Przecież to żaden zabytek. I rzeczywiście robi – Sylvestrowi mogła się łza w oku okręcić po tym, jak zauważył, że drugiego piętra już po prostu nie ma.
Zarobił dużo. Dużo mniej niż chciał. Początkowa wycena zakładała 110 milionów dolarów. W końcu to prawie cztery akry terenu, morderczy widok na miasto, 6 sypialni, 9 łazienek, kino, bar, palarnia, domek gościnny i sława „domu, który zbudował Rocky”. Cena spadła jednak do 80 milionów, ale Adele zapłaciła mniej, bo „jedynie” 58 milionów. Jest oszczędna, sama przyznawała, że żyje w Mieście Aniołów, bo w Londynie posiadłość kosztowałaby ją fortunę.
Póki co dom uległ radykalnym zmianom, ale basen ma więcej szczęścia. Co najważniejsze, Brytyjka nie ruszyła stojącego nad nim posągu Rocky’ego, fikcyjnego boksera, który pozostaje najważniejszą rolą w życiu Stallone’a. Nie ma się co dziwić, legenda!