fot. mat. pras.
W 2019 roku A$AP Rocky miał być jedną z gwiazd Open’era. Niestety, na kilka dni przed koncertem w Polsce raper wdał się w bójkę w Szwecji, w efekcie czego trafił do aresztu, który opuścił dopiero po kilku tygodniach. W sprawie rapera interweniował wówczas prezydent Donald Trump, za co raper grzecznie podziękował.
– Rozmawiałem z nim osobiście i bardzo mu podziękowałem. Nie pochwalam tego całego gówna politycznego, za które on odpowiada ale tutaj byłem po prostu wdzięczny. Tak samo jak byłem wdzięczny każdemu, kto pomagał mi w tej trudnej sytuacji – mówił w ubiegłym roku Rocky.
Teraz artysta przyznaje jednak, że Trump nie za bardzo pomógł mu w opuszczeniu aresztu. Prezydent interweniował, owszem, ale zdaniem Rocky’ego tylko mu tym zaszkodził. Kiedy prezydent próbował wywierać naciski na szwedzkiego premiera, spotkał się ostrym sprzeciwem i zarzucono mu, że próbuje wpłynąć na tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Rocky opowiada o tym incydencie w filmie dokumentalnym, który miał swoją premierę w weekend podczas festiwalu Tribeca. Raper odnosi się do zarzutów, które padały pod jego adresem z otoczenia Trumpa. Rocky’emu wytykano wówczas, że nie podziękował prezydentowi za pomoc, choć sam raper deklarował, że było inaczej.
Sprawdź także: Miał być w styczniu, nie ma go do dziś. Co z nowym albumem Drake’a?
– Nie miałem problemu z tym, żeby mu podziękować, zwłaszcza, że stanął w mojej obronie. To jest narracja, której oni się trzymają – mówią, że mnie wydostał. Ale on mnie nie uwolnił. Jeśli jego interwencja cokolwiek zmieniła, to sprawiła, że trochę pogorszył sprawę – przyznał raper.
W zeszłym miesiącu Rocky zdradził, że w prace nad jego nowym krążkiem są zaangażowani Morrissey i Rihanna. Na szczegóły wydawnictwa musimy jednak jeszcze poczekać.