fot. P. Tarasewicz
Kilkadziesiąt godzin temu Travis Scott zaszokował świat fantastyczną promocją singla z Kidem Cudim, w ramach projektu The Scotts. To świetna okazja, by wspomnieć jak wyglądały inne arcyciekawe kooperacje artysty.
Zaczniemy jednak od przypomnienia, o co właściwie tyle hałasu.
“The Scotts” to współpraca o tyle intrygująca, że Travis Scott od początku swojej kariery wspominał, iż Kid Cudi to jedna z jego największych artystycznych inspiracji. Panowie kilkakrotnie ze sobą już nagrywali i zawsze były to nagrania godne uwagi. Jest między nimi chemia, obaj też podchodzą do muzyki w bardzo oryginalny, osobisty sposób.
Tym razem chodziło dodatkowo o sposób promocji. Travis nawiązał współpracę z producentami “Fortnite’a” i zagrał koncerty osadzone w tej niezwykle popularnej grze. Podczas pierwszego z nich zaprezentował “The Scotts”, a całe wydarzenie obejrzało ponad 12 mln osób!
“Love Galore” to współpraca, którą SZA promowała swój debiutancki, wyśmienity album “Ctrl”. Futurystyczne R&B wypadło na tyle ekscytująco, że singiel uzyskał w Stanach certyfikację potrójnej platyny i był nominowany do Grammy. Kwiecień 2017 roku zdecydowanie był dla Travisa dobrym czasem.
Cóż za egzotyczna kooperacja, pozornie mogło się zdawać. James Blake, Metro Boomin i Travis Scott, czyli kilka muzycznych światów w jednym. Rzecz w tym, że śledzący uważnie kariery wymienionych bohaterów nie zastanawiali się, czy dojdzie do takiego nagrania, ale kiedy i jak wypadnie. Wypadło doskonale, będąc jedną z pierwszych tak gorących propozycji na muzycznej scenie w 2019 r.
W 2012 r. nikt jeszcze nie mógł przypuszczać, że niespełna dekadę później młodzian nazywający się Travis Scott będzie rozdawał karty współczesnej popkultury. Wydawnictwo pt. “Kanye West Presents: Good Music – Cruel Summer” chyba nie zostało zrazu należycie docenione, a dziś widać jak na dłoni, jak wizjonerskie było i jak mocno wyprzedziło grę w nurcie urban. Travis dołożył do tego niewielką cegiełkę.
A to już smaczek z 2016 r., dla wiernych fanów rapu z południa Stanów. Jest zawsze coś wyjątkowego, gdy uznani weterani – w tym przypadku Juicy J z pionierskiej załogi Three 6 Mafia – do współpracy przy pierwszym singlu ze swojej nowej płyty zapraszają kogoś z młodej fali. “No English” z morderczym hookiem Travisa wyszło wyśmienicie. Stara szkoła i nowa szkoła? Nie, po prostu rapowy uniwersytet!