Rapwatch #12 (7.04 – 13.04)

Znienawidzony cykl Twoich ulubionych raperów.

2014.04.14

opublikował:


Rapwatch #12 (7.04 – 13.04)

Materiały wideo rzadko tu trafiają, bo choć polskie dziennikarstwo rapowe źle się czyta, to dla odmiany fatalnie się je ogląda, ale od wywiadu, który RaputacjaTV (serio?) przeprowadziła  z White House, trzeba zacząć. Bo ludzie, owszem, zmieniają się, ale nie minęło pół minuty od momentu kiedy L.A. powiedział „Jeżeli teraz wychodzi jakiś Drake i to jest dla kogoś wyznacznikiem hip-hopu, to to jest w tym momencie śmieszne” do stwierdzenia, że „(B.R.O.) ma potencjał”. Ej, a jeśli to była inwazja kosmitów na Biały Dom i go w międzyczasie podmienili?

Z kolei Kobra na swoim wallu zamieścił informację o tym, że Chief Keef lansuje się z bronią, po czym pozwolił sobie skomentować:  „Jeśli strzela tak jak rapuje to jesteśmy bezpieczni”. No i się zaczęło. Dwa najpopularniejsze komentarze czytelników: „i tak wyprzedza twoją twórczość o 100 lat” oraz „nawija 3 słowa w kółko a i tak cię zjada jednym wdechem sory”. Przecież Chief Keef to nie O.S.T.R. czy nieżyjący już Magik. Nie można sobie z niego tak żartować.

{Diil}

W trybie sprostowania – White House.  Jak się okazuje, jednak zasłuchują się w Drake`u. „Wiele osób chyba nie zrozumiało wypowiedzi dot. Drake`a, a więc tłumaczymy…nie chodziło o to ze Drake jest „łakiem” tylko o to ze świeży/nowy słuchacz zaczynając przygodę z hiphopem od takich artystów może (ale nie musi) mieć zamazany obraz, jeśli chodzi o fundamenty muzyki rap…nikt tutaj nie jest zatwardziałym oldschoolowecem bo ASAP, Drake czy Wiz Khalifa mają mnóstwo zajebistych numerów którymi się jaramy nie od dziś. 5″ – napisał duet na profilu. Kajanie się może (ale nie musi) wynikać ze zrozumienia, że pieniądze fanów Drake`a (czy też ich rodziców) nie śmierdzą i można zapłacić nimi za „Kodex 5”. Żadnych kontrowersji! W ramach zadośćuczynienia panowie powinni zrobić coś drejkowego: niech Magiera przytuli L.A. dziesięć razy, a ten drugi zlicytuje flakon swoich łez na poczet fundacji wspierającej kanadyjski hip-hop.

W trybie sprostowania – Kobra . Przecież wiadomo, że Chief Keefa słucha od dawna. „Ostatni post o Chief Keefie wywołał sporo skrajnych emocji. Dali o sobie znać głównie skończeni idioci, którzy obrzucali gównem mnie i siebie nawzajem. Spoko, taki już jest internet. Nie wiedzieli, że numery Keefa wrzucałem w chuj dawno i jaram się retard rapem, a mój post został wrzucony pół żartem. Dobra, łapcie Flocke i nie spinajcie dupy bo złość urodzie szkodzi;)” – wyjaśnił poznański raper. Moim zdaniem nie ma racji. Spinanie dupy może wygładzać zmarszczki.

Najgorętszy wyciek od czasów Holochera, upubliczniony  przez Glamrap. Ujawniono, że Gandzior kiedy akurat nie zajmują go blanty grube jak hydranty, balanguje przy Drake`u. „Ganda wielokrotnie widziany w Czwartkowy Klasyk Blue Note jak się przy Drake`u Bawi” – doniósł Kobra. „Maciuś, doszły mnie słuchy, że mnie tu wplątałeś w jakąś dyskusję o pedalstwie i nie podoba mi się to! Nie biorę w niej udziału i chuj kogo obchodzi gdzie, z kim, na czym i do czego się bawię. Poza tym z flachą w dupie pierdoli mnie to, co leci w tle, bo nawet nie zwracam uwagi i nie słyszę. A jeśli już pląsam do jakiegoś chujostwa to oboje wiemy dlaczego. Jebać całą nową falę wąskonogawkowych kondasów” – odpowiedział Piotr Ganda. W rapie to ważne, żeby nogawki były szersze. Od horyzontów.

{sklep-cgm}

Dysksuje o „pedalstwie” tylko z Bonezem (nie pytajcie kim, Google kiedyś to wypluje) – który jest specjalistą od zagadnienia albowiem battluje się z raperami przebierającymi się za kobiety , albo nawołuje do walki z tęczą, najbardziej homoseksualną z córek matki natury, przedstawionej w gejowsko kwiecistej postaci na ciepłym Placu Zbawiciela i co rusz płonącej (nie, nie z pożądania). „<(…) każdemu kto ma możliwość polecam iść dzisiaj na plac Zbawiciela i razem z resztą dobrych chłopaków (#nohomo – przyp. MF) próbować pokojowo zablokować budowę tej spedalonej tęczy. Jak nie da rady pokojowo to już na palenie wbijam bankowo… 5!> – zapowiedział raper”czytamy  na Glamrapie. No nie wiem, czy na jego miejscu cokolwiek bym jeszcze palił. Za to wzmiankowany na wstępie konflikt z Koldim może ucichnąć. GR przedstawił screenshot, który pokazuje, iż Bonez traktuje adwersarza całkiem łaskawie: „(…) widziałem jakiś filmik na youtubie i miał na biurku „Do Rzeczy”, więc oprócz transwestytyzmu to chyba poglądy ma w miarę ogarnięte” – dedukuje łódzki raper.

Żeby Bonez, pieszczotliwie nazywany Nosorożcem, był dumny, ja też przeczytałem „Do Rzeczy”. A tam Andrzej Horubała w artykule „Pomruki z głębokiego offu” marudzi, że na płycie Mister D. „słowa nie są wyginane jakoś nadzwyczajnie”. „Przy Marii Peszek czy też czołówce polskich hiphopowców Dorota Masłowska brzmi jak stara polonistka próbująca się z młodzieżą”. Po tym jak czołówka polskich hiphopowców zobaczyłaby, że jest stawiana obok Marii Peszek (swoją drogą ciekawa nobilitacja ze strony takiego akurat tytułu), Andrzej Horubała brzmiałby jak Farinelli.

Skoro pojawił się nam Koldi, to zajrzałem, co tam w magicznym świecie jego ekipy, najgorętszej mafii w Polsce, czyli Alcomindz. A tam spokojnie, bez ekscesów, chłopaki polecają  Nino Cahootz. „Gimby kurwa nie znajo bo Tede nie zna, a my znamy” – czytamy w rekomendacji. Dziwny jest ten świat, nie dość, że czarno-biały (truskul zły, trap dobry), to jeszcze Tedecentryczny. Ale co się dziwić, kiedy facet dwadzieścia lat od ciebie starszy robi z palcem w dupie (palcem oczywiście metaforycznym #nohomo) lepsze rzeczy i to z tej szufladki, w której sie akurat specjalizujesz.

{reklama-hh}

Tymczasem Tede ekscytuje się wywiadem White House, ale akurat mniej Drakiem, bardziej tym, że zdaniem wrocławskiego duetu w klipach w latach 90. nie było takiego przepychu. TDF w odpowiedzi linkuje fragment listy najdroższych klipów i komentuje „Wiadomo, że Puff Daddy, Notorious i Busta to nie jest prawdziwy hip-hop, czy jednak jest?” – pyta prowokacyjnie. „Uspokój się już, bo nie dość, że się od rana niezdrowo podniecasz prywatną wizją hip-hopu jakiejś telewizji śniadaniowej, to jeszcze zaraz przekopiesz cały Internet w celu udowodnienia, jak bardzo się mylą. Masz już 40 lat prawie, pora chyba dorosnąć emocjonalnie i pomyśleć o sercu, bo może nie wytrzymać takich <atrakcji>”komentuje  czytelnik, zapewne kardiolog-amator. Troska o serce Tedego wzrusza, nieźle fani skrócili dystans. Ale nie pytajcie go „ile do Setki”.

Prosto z bloga Mateusza Osiaka: „Na składance podsumowującej 15 lat istnienia Prosto znajdzie się KaeN. Wszechobecna „beka z wyboru” oraz protesty słuchaczy są w pełni uzasadnione – polski Eminem nie osiągnął niczego poza milionami wyświetleń i fejmem wśród gimbów (co widać chociażby na zdjęciach z koncertów), tym bardziej nie jest filarem wytwórni. Awersja środowiska – w tym oddanych fanów Prosto – pokazuje, że coś jest tu nie tak, a KaeN miejsce wśród 15 najważniejszych kawałków w historii warszawskiej dostał na wyrost. Szkoda, bo „Alter ego” zajęło miejsce jakiegoś dobrego numeru”. No, prócz tego, że KaeN zagrał więcej koncertów niż Mateusz Osiak widział, a „Piątek 13-go” dotarł do drugiego miejsca sprzedażowego zestawienia OLiS. Ale co tam, Osiak rzekł, Politolog Na Rapie i Glamrap przelinkował, w tej komedii brakuje jeszcze tylko wydawnictwa, które ugnie się i zrezygnuje z jednego ze swoich najpopularniejszych artystów, po analizie materiału zdjęciowego przedstawiającego słuchaczy, głosach jakichś „oddanych fanów Prosto” i veto dwóch ledwo znanych gości. Beka z Kaena to jedno, ale można by się nauczyć – jeśli nie pisać, to chociaż liczyć.

„Wygląda na to, że podtrzymywana zostaje tradycja, w ramach której z każdej edycji Młodych Wilków ktoś trafia później do Prosto Label. Najpierw był to Młody Białas, potem KęKę Radom, teraz przyszła kolej na 2sty`ego!” – Popkiller szczerze cieszy się  z nowego nabytku. Pierwszy komentarz czytelnika: „Sprzedam dwie bluzy Prosto, więcej na pw”.

„To już nie jest ‘95, a Nowy Jork nie jest stolicą hip-hopu, bo wszystko co dobre wychodzi obecnie na zachodzie” – powiedział W.E.N.A. w wywiadzie z Karolem Skomorowskim robionym dla magazynu Streetmag Light . Aha. Flatbush Zombies, Underachievers, Action Bronson, Joey Badass i A$AP`y? Co jest, czyżby w lookbookach ich nie było? Szafiarki nie linkowały?

„Pamiętam jak po „Teorii” byłem dręczony demonicznie (bo pozwoliłem sobie na jakieś schizofreniczne teoretyzowanie)”napisał  Tau (artysta znany dawniej jako Medium) na swoim profilu. Stary, też to miałem.

„Do Polski przyjechał promujący swój własny model słuchawek amerykański raper 50 Cent. Każda tego typu wizyta pokazuje nam nie tyle wielkość gościa, co raczej gospodarzy. I tak było i tym razem. Okazuje się, że 50 Cent ma dużo wspólnego z Pikejem. Jeden miał dziewięć kul w ciele, a drugi dwukrotnie był z ojcem na strzelnicy”– napisał w „Polityce” Kuba Wojewódzki, który przeżył atak terrorystyczny substancją spożywczą. Uuu, tyle testosteronu w jednej notce, że w Szwecji by zdjęto artykuł.

 

„Janerka jest najlepszym naszym układaczem rymów i wielu hiphopowców powinno się od niego uczyć” – napisał jakieś dziesięć lat temu w Machinie Grzegorz Brzozowicz. „Uczcie się dissów od Kaczmarskiego” – apeluje 10 lat później  w felietonie „10 lat bez przekazu” Artur Rawicz. Tylko poczekać 10 lat aż Marek Niedźwiecki poprosi, by raperzy uczyli się bezkompromisowości od Hołdysa i można zwijać ten polski hip-hop.

Polecane

Share This