Historia The Prodigy w siedmiu (ruchomych) obrazkach

Grupa pozostawiła po sobie kilka dziejowych klipów.

2019.03.06

opublikował:


Historia The Prodigy w siedmiu (ruchomych) obrazkach

foto: P. Tarasewicz

Przedwczesna śmierć Keita Flinta obudziła w fanach jego grupy rożne wspomnienia. Ale czy wszyscy, a zwłaszcza ci wyjątkowo sentymentalni słuchacze, pamiętają najbardziej znaczące momenty w karierze The Prodigy? Postanowiliśmy przedstawić je przy pomocy tych siedmiu najważniejszych, najbardziej przełomowych teledysków w dorobku Anglików…

„Charly”, 1991
reżyser: Russel Curtis / wyświetlenia: 4,1 mln (YouTube)

Wideo bardzo istotne w karierze grupy z prowincjonalnego Braintree z prostej przyczyny – było pierwsze w ich dorobku. Kręcąc je The Prodigy działali już od niespełna dwóch lat, czyli 1989 roku i mieli na koncie singiel „What Evil Lurks” ze stycznia 1991 roku. Dopiero jednak „Charly” zwrócił uwagę fanów klubowych brzmień. A sam filmik? Oczopląsowy, ilustrowany typowymi jak na rave’owe produkcje kolaż animacji, dokumentalnych filmów i komputerowo przetworzonych kadrów.

„Out Of Space”, 1993
reżyser: Russel Curtis / wyświetlenia: 25,5 mln (YouTube)

Jest tu Keith jeszcze z długimi włosami, a także struś, stacja wysokiego napięcia, oraz „kwasowe” animacje z tańczącą grupą w rolach głównych – trzeci w historii grupy klip to lata 90. w pigułce – ze swoją ujmującą kiczowatością i totalnym brakiem stylistycznego obciachu. Podobnie jak „Charly”, również „Out Of Space” znalazł się na debiutanckim krążku grupy, czyli „Experience”. Utwór zawiera kultowy sampel z klasyka reggae „Chase the Devil” jamajskiego wokalisty Maxa Romeo.

„Poison”, 1995
reżyser: Walter Stern / wyświetlenia: 18,6 mln (YouTube)

„I got the poison – I got the remedy. I got the pulsating rhythmical remedy” – chyba nie ma nikogo, kto nie zna słynnego, rymowanego przez Maxima wersu z utworu „Poison”. O ile „Experience” był wystrzałem talentu angielskiego trio, tak kolejny album „Music for the Jilted Generation” (z którego pochodzi oczywiście wspomniany utwór) okazał się wręcz nieprawdopodobnym wybuchem – wielką muzyczną eksplozją szalonego miksu rave’u, elektro, breakbeatu i punka. A sam klip? Cóż – podziemia, beton, mrok i Keith taplający się w błocie. Typowe „postapo” w najlepszym industrialnym wydaniu…

„Firestarter”, 1996
reżyser: Walter Stern / wyświetlenia: 104,3 mln (YouTube)

Albo jak obetniesz swoje długie, hipisowskie (albo grunge’owe – jak zwał, tak zwał) kudły i zrobisz sobie takie fryzjerskie, punkowe kuku po bokach czaszki. A potem zaczniesz tańczyć jak opętany w opuszczonym tunelu metra, a miliony fanów nie będą mogły oderwać wzroku (i przestać tańczyć). I to wszystko do zarazem chorego, jak i genialnie przebojowego pierwszego singla z trzeciej płyty „The Fat of the Land”. Prawda, że proste? Oklaski!

„Smack My Bitch Up”, 1997
reżyser: Jonas Åkerlund / wyświetlenia: 0,5 mln (Vimeo)

„Prodiże” w życiowej formie, czyli porno i duszno. I to nie tylko muzycznie. W zakazanym w wielu stacjach telewizyjnych, a w MTV emitowanym tylko późną nocą klipie, szwedzki reżyser Jonas Åkerlund wykorzystywał nowatorski sposób pokazywania historii z punktu widzenia bohatera (POV, czyli Point of View). „Smack My Bitch Up” to jeden szalony wieczór z życia maksymalnego imprezowicza, który nie ma żadnych zahamowań i idzie na całość. Od premiery filmu minęło ponad 21 lat, a nadal robi on wrażenie.

The Prodigy – Smack My Bitch Up – DVD edit from The Prodigy on Vimeo.

„Spitfire”, 2005
reżyser: Tim Qualtrough / wyświetlenia: 9,3 mln (YouTube)

The Prodigy w klasycznym wydaniu, czyli pulsujący, wręcz transowy wideo-kolaż koncertowych ujęć i mrocznych, postindustrialnych efektów. Obraz doskonale korespondujący z hardcore’owo-breakbeatowymi bitami z czwartego albumu „Always Outnumbered, Never Outgunned”. Mroczna, niepokojąca jazda bez trzymanki – jeden z najlepszych klipów w dorobku kapeli.

„Wild Frontier”, 2015
reżyser: Mascha Halberstad / wyświetlenia: 13,1 mln (YouTube)

„Późne” The Prodigy i – jeśli chodzi o wideografię zespołu – znów coś nowego, zaskakującego i… ekologicznego, ale jak najbardziej w ich chorym, firmowym klimacie. Słuchając drugiego singla z płyty „The Day IS My Enemy” oglądamy niepokojącą animację „kukiełkową” z pewną zmotoryzowaną myszką, dwoma myśliwymi oraz łosiem-mścicielem w akcji. Zasłużona nagroda za najlepszą animację na Berlin Music Video Awards.

Artur Szklarczyk

Polecane