“Difference” (2010)
Wydany w 2010 r. mixtape “Culdesac”, piąty w kolejności, jaki zapisał na koncie Gambino, był zarazem pierwszym, który odbił się szerszym echem. Ludwig Göransson dawał się powoli poznać jako świadomy producent, a gospodarz ciekawie rapował, chociaż do obecnego flow, polotu trochę brakowało. Sznyt został jednak napoczęty.
“Freaks and Geeks” (2011)
Pierwszy większy hit Gambino był elementem EP z marca 2011 r., ale znalazł się też jako bonus track do debiutanckiego longplaya artysty. To dla naszego kosmity okres zdecydowanie hiphopowy. Z perspektywy czasu wydaje się wręcz, iż okres lekkiego trollingu, bo Childish użył rapu jako oręża do zbudowania szerokiego fanbase’u, a potem…
SPRAWDŹ TAKŻE: Childish Gambino: ludzki kosmita, za którym trudno nadążyć
“Heartbeat” (2011)
…przyszła płyta “Camp”, którą wyróżniał głównie chaos i brak spójności oraz jakiegoś punktu wspólnego, łączącego wszystkie nagrania. Gambino zdawał się być artystą na twórczym rozdrożu.
Kilo Kish feat. Childish Gambino “Ghost” (2013)
Trzeba mu przyznać, że od zawsze miał niesamowitą artystyczną chemię z wokalistkami i świetnie wypadał w stylistyce bliskiej future R&B. Kilo Kish, blisko związana przez pewien czas z ekipą Odd Future, nie jest wielce rozpoznawalna, więc tutaj macie swoiste dwa w jednym – okazję do poznania naprawdę interesującej artystki oraz sprawdzenia dobrze nawijającego Gambino. Mocny strzał.
SPRAWDŹ TAKŻE: Premiera dokumentu o 20-letniej historii Coachelli już w tym tygodniu
“Shadows” (2013)
2013 r. to czas drugiego longplaya Gambino. “Shadows” nie było singlem, nie zostało hitem, ale jest jednym z najszybciej wpadających do głowy numerów bohatera tego tekstu. Fantastyczny refren, ciekawy koncept kawałka to jedno. Być może istotniejszy jest tutaj podkład, absolutnie rewelacyjna produkcja Thundercata. Współpraca dwóch freaków to zawsze ekscytująca zabawa.
Lion Babe feat. Childish Gambino “Jump Hi” (2014)
Cóż to był za hicior! Cóż to za niezapomniana współpraca! Niesamowity groove ma “Jump Hi”, trzeba przyznać. Lata lecą, a numer nic a nic nie traci ze swojej wartości, bujając każdą kończyną.
“Sober” (2014)
W październiku 2014 r. Childish wypuścił EP “Kauai”, pierwszy aż tak soulowy, zdecydowanie odbiegający od hip-hopu materiał. To był dobry, mądry ruch. Poznaliśmy kolejną twarz artysty, który nie ma zamiaru nawet na chwilę twardo trzymać się jednej stylistyki. Pozostał przy tym jednak maszyną do produkcji hitów.
SPRAWDŹ TAKŻE: Taylor Swift zastanawia się jak może pomóc w walce z pandemią
“Redbone” (2016)
Największy singlowy przebój w karierze funkowego kosmity. To zaskakujące, bo wcale nie jest to murowany, pewny hicior. Nie mieliśmy tam ukłonów w stronę popu czy żadnych EDM-ów, jakże popularnych wtedy. W dodatku tekst jest mocno popieprzony i nie jednowymiarowy.
“This Is America” (2018)
Arcydzieło. Pod każdym możliwym względem – od oszczędnego, hipnotycznego bitu, przez tekst, aż do klipu. Jeden z singli dekady.
“Feels Like Summer” (2018)
Zrobić letniaka, w którym opowiada się o zmianach klimatycznych, zanieczyszczeniu powietrza? Zgrać ultraprzyjemny, jak ulał pasujący do przytulania bit z wersami na temat rosnącej populacji, zagrożeń płynących ze sztucznej inteligencji? Nie no, to mógł zrobić tylko geniusz. No ale Childish Gambino geniuszem bez wątpienia jest.