33 1/3 – odcinek 2

Download Code (i nie tylko...).

2014.09.11

opublikował:


33 1/3 – odcinek 2

Wiem, tytuł dzisiejszego odcinka 33 1/3 może nieco dziwić. Download Code? Ale czemu, przecież ma być o winylach… Ale… Download Code zadomowił się w winylowym świecie i dlatego warto zerknąć na owe zjawisko. A przy okazji niech to będzie powód do opisania kilku ciekawych, płytowych premier roku 2014, takowy kod (i nie tylko, ale o tym niżej) zawierających.

Ci z Was, którzy są stałymi bywalcami winylowych stoisk w sklepach muzycznych, czy takich, które sprzedają płyty i inne dobra, pewnie zetknęli się z naklejkami na foliach nowych albumów, informujących o Download Code, czy dodatkowym CD w opakowaniu z płytą. „A toto to na cholerę?” pomyślał pewnie niejeden z winylmaniaków.

No dobrze… ale co zrobić, gdy chce się posłuchać swojej ulubionej płyty nie tylko w domowym zaciszu, ale i jednak wykorzystać dobrodziejstwa dzisiejszej techniki i wziąć ze sobą ulubioną muzykę na spacer, do auta, czy hmm.. na siłownię :)? Można oczywiście zaopatrzyć się w przenośny odtwarzacz płyt winylowych – a wierzcie mi, były takowe przed laty, są i teraz. Kiedyś chadzało się z walizeczką, w której był gramofon i głośnik, który wystarczyło postawić na w miarę stabilnej powierzchni i.. jazda! Dziś w dobie miniaturyzacji… A zresztą, zerknijcie na stronę , na której znalazło się kilka ciekawych pomysłów na „winylowego walkmana”.

Najzabawniejszym jest autko Mini, które jeżdżąc po płycie odtwarza muzykę, poprzez wbudowaną w podwozie igłę, a dźwięk jest wygrywany przez wbudowany do samochodzika głośnik. Z drugiej strony – czy chcielibyście przy pomocy czegoś takiego odtwarzać swoją drogocenną kolekcję płyt? Ja na pewno nie 🙂

Inną opcją jest przegranie płyty z gramofonu na inny nośnik, ale jest to nieco kłopotliwe i może wymagać dodatkowych kosztów (np. kabel), chyba że ktoś lubuje się w kasetach magnetofonowych i ma w swojej „wieży” magnetofon – tu sprawa jest prosta jak drut.

Mamy jednak XXI wiek i z myślą o entuzjastach muzyki, którzy chcą posłuchać ulubionych dźwięków nie tylko na swoim gramofonie, a nie chcą wydawać dodatkowych pieniędzy na pliki, czy płyty CD firmy płytowe postanowiły do albumów dołączać muzykę w dwóch formatach: jednym jest standardowa płyt CD, a drugą opcją jest wspomniany Download Code – czyli jednorazowy kod, służący do ściągnięcia zawartości czarnego krążka ze strony wytwórni na dysk swojego komputera. Ostatnio Download Code stał się bardzo powszechny – zerknijmy na kilka tegorocznych premier:

KXM „KXM” to projekt trzech znakomitych muzyków: za perkusją znany z KoRn Lay Luzier. Bas i wokale obsługuje pan najmocniej kojarzony z Kings X, czyli Doug Pinnick, przepraszam – obecnie pisany jako dUg. Za partie gitary z kolei odpowiada George Lynch, szerzej znany z grupy Lynch Mob. Trio nagrało album bardzo hardrockowy, bez napinania się na podbijanie list przebojów. Brzmi to znakomicie, w sam raz na czarny krążek, a właściwie na… dwa – bo debiutancki album formacji wydany został na dwóch winylach, każdy z nich zapakowany w gustowną kopertę z bardzo fajnymi zdjęciami grupy, które dzięki rozmiarom winyli wyglądają znakomicie, a to przecież też się liczy, prawda? Całość w solidnym opakowaniu, troszkę szkoda, że nie w Gatefold (co to jest – czytaj dalej), ale i tak robi nie tylko muzyczne, ale i wizualne wrażenie.

The Winery Dogs „Unleashed In Japan” – to kolejny album, nagrany przez supertrio – tym razem składające się z byłego bębniarza Dream Theater Mike`a Portnoya, gitarzysty związanego między innymi z Poison i Mr Big, czyli Richiego Kotzena i wirtuoza basu, występującego na niezliczonej ilości płyt (a przy okazji współzałożyciela Mr Big) – Billy`ego Sheehana. Płyta wydana na jednym winylu zawiera materiał live, nagrany (co oczywiście sugeruje nam tytuł) w Japonii, w ubiegłym roku. Kolorowa koperta, czarny krążek, jednopłytowe wydanie. Na albumie oczywiście sporo wirtuozerii, ale co może zaskoczyć przede wszystkim wielbicieli rozbudowanych suit Dream Theater, w których swego czasu lubował się Portnoy – zespół gra piosenki. Melodyjne piosenki 🙂

Zmieniamy klimat i wędrujemy do Wielkiej Brytanii. Pochodzi stamtąd pan George Ezra. Przyznam, że rozpakowując jego debiutancki album „Wanted On Voyage”, spodziewałem się czegoś bardziej „nastoletniego”, po czym po uruchomieniu mechanizmu odtwarzającego przeżyłem spore zaskoczenie. George Ezra, choć ma lat 21 i wygląda na wymoczka, ma głos jak dojrzały facet, a do tego komponuje fajne, osadzone w bluesowej a nawet (uwaga) country stylistyce, śpiewając o życiu i jego zawiłych ścieżkach. Wytwórnia chyba uwierzyła w siłę jego debiutu, a może ktoś uznał że skoro George śpiewa tak, jak śpiewa, trafi nie tylko do młodzieży ale i starszych? Całość mieści się w każdym razie na jednym czarnym krążku, ale w rozkładanej okładce (to jest właśnie wspomniany wyżej „gatefold”). W środku koperta z dużą ilością zdjęć, które na CD oglądalibyśmy pod lupą. Tu lupy nie trzeba 🙂 A dodatkowo, jak ktoś chce – może puścić sobie materiał na krążku CD, bowiem wydawca dla wygody takowy prezent dorzucił do paczki z winylem. Tym samym rodzic może George`a posłuchać z czarnego albumu, a jego nastoletnie dziecię z płyty CD.

No to jeszcze jeden strzał – tym razem sam król popu, czyli Michael Jackson i jego album „Xscape”. Winylowe wydanie wygląda bardzo efektownie, za sprawą srebrnego tła okładki i kosmicznego zdjęcia Jacko, powielonego w rozkładanej (tak jest – gatefold) wersji na obu częściach koperty. Dodajmy do tego plakat, kryjący się w lewej z okładek i znów kod do ściągnięcia materiału z sieci. Prawa część z kolei kryje gustowną, czarną kopertę z nadrukowanymi tekstami piosenek i informacjami o albumie oraz 180gramowym winylem w środku. A materiał? Piosenki z różnych lat twórczości Jacksona, które z różnych przyczyn nie znalazły się na „regularnych” albumach, a wśród nich „Love Has Never Felt So Good” w dwóch wersjach – na początek oryginał z 1983 roku, a na koniec płyty w duecie z nowym „Królem Popu”, Justinem Timberlakiem. Całość bardzo dobrze brzmi i choć wolę Jacko w wydaniu nieco bardziej oldskulowym (większość piosenek pochodzi z lat 90.), domyślam się że „Xscape” to pozycja przede wszystkim dla fanów. A jeśli fani gramofon posiadają – powinni zaopatrzyć się w wersję winylową albumu. Okładka będzie ładnie świecić na ścianie 😉

No dobra, przerobiliśmy kwestię dodawania do winyli przeróżnych kodów i innych takich… Temat jest, przyznaję nieco kontrowersyjny, bo przecież kupujemy winyle po to, aby raczyć się nimi w wygodnym fotelu, na dobrym sprzęcie, a większość winylowych entuzjastów ma pliki MP3 w głębokim poważaniu. Ale z drugiej strony – co komu przeszkadza dołączenie do płyty darmowego kodu do płyty, lub gratisowej płyty CD? Oczywiście o ile jest gratisowa i nie powiększa kosztów produkcji całości…

W kolejnym odcinku 33 1/3 na tapecie wznowienia klasyki popu i rocka. Do przeczytania!

Polecane