Categories: RECENZJE

Björk – „Vulnicura”

W 1997 roku Björk wydała płytę „Homogenic”, którą zamykał późniejszy singiel „All Is Full Of Love”. Trudno było przewidzieć, że w 2015 znajdzie się w położeniu, w którym bliższe jej będzie stwierdzenie, że wszystko jest pełne nie miłości, lecz rozpaczy. Gdy ma się w pamięci ten utwór, pytanie „Did I love you too much?”, które zadaje na albumie „Vulnicura”, wydaje się jeszcze bardziej przejmujące.

Rozstanie z Matthew Barneyem wytyczyło nową, zupełnie nieoczekiwaną ścieżkę w jej karierze. Islandzka wokalistka nie stworzyła wcześniej tak intymnej, emocjonalnej i przede wszystkim osobistej płyty. Artystka szczególnie zadbała o to, żeby zarówno w procesie komponowania, jak i na etapie produkcji i miksowania, jej muzyka była przepełniona osobistym doświadczeniem. Dzięki temu powstała jedna z najlepiej zrealizowanych płyt ostatnich kilkunastu lat (kusiło mnie, żeby pójść o krok dalej, ale – w obawie przed przesadą – zatrzymam się przy tym sądzie). Björk podkreśliła w wywiadzie dla „Pitchfork”, że jej najnowszy album jest w dużej mierze dziełem zaledwie trzech osób. Producent Arca i miksujący The Haxan Cloak pracowali pod wyraźne dyktando Björk, a ich priorytetem była jak najwierniejsza realizacja wizji wokalistki.

W rezultacie powstała płyta, która pod względem brzmienia często przypomina okres jej twórczości związany z albumami „Vespertine” i „Homogenic”. Björk tłumaczyła, że ważna rola instrumentów smyczkowych w kreowaniu brzmienia nowej płyty wynika z tego, że pomogło jej to uczynić ją bardziej liryczną i osobistą. Musiało to jednak wywołać skojarzenia z dawniejszymi wydawnictwami. Trudno jednak mówić o muzycznym kroku wstecz. Na „Vulnicura” partie skrzypiec i wiolonczeli nieustannie przeplatają się z mocnymi elektronicznymi partiami, które najbardziej przypominają płyty „Medula” oraz „Biophilia”. Oskarżenia o wtórność są uzasadnione w bardzo niewielkim stopniu.

Za skojarzenia z „Vespertine” można obarczyć winą otwierający album „Stone Milket”. Jest to bardzo spokojne wprowadzenie w nastrój płyty, która stopniowo staje się coraz bardziej intensywna. Szczególnie wartymi uwagi są przejmujące „Black Lake” i „History Of Touches”. Oba są gęste brzmieniowo i opatrzone bardzo mocnymi tekstami. W „Not Get” może się podobać elektroniczny podkład. Natomiast „Atom Dance” to efekt bardzo udanej współpracy z  Anthonym Hegartym (znanym z Anthony and the Johnsons), który gościnnie śpiewał już dla Björk na albumie „Volta”.

Można się domyślać, że gdyby nie zmiany w życiu osobistym, które wymagały od artystki przełożenia swojego doświadczenia na muzykę, „Vulnicura” brzmiałaby zupełnie inaczej. Na „Biophillii” Björk stwarzała muzycznie wszechświat i prawdopodobnie planowała rozwinąć swoją wizję. Teraz, pod wpływem osobistych przeżyć, zdecydowała się na podzielenie się ze słuchaczami własnym mikrokosmosem. Zrobiła to jednak w sposób przemyślany, za wszelką cenę unikając taniej sentymentalności. Pokazała tym samym, że jej geniusz może iść w każdym obranym przez nią kierunku, nie szkodząc przy tym jej twórczości.

 Jako wieloletni słuchacz islandzkiej artystki zawsze uważałem, że Björk jest w swojej muzyce bardzo szczera i wręcz ekstrawertyczna. Tymczasem okazuje się, że jej dotychczasowe albumy były w dużej mierze tworami bardzo precyzyjnymi, profesjonalnie zarejestrowanymi i może dlatego pełnymi dystansu. Przed wydaniem „Vulnicura” wokalistka podkreślała jednak, że nigdy tak się nie stresowała przed ukazaniem się jej płyty, bo w żadnym swoim dziele nie zawarła tak intymnych doświadczeń. Nareszcie mamy okazję poznać prawdziwą Björk.

Björk – „Vulnicura”

One Little Indian/Mystic Production

Tracklista:

1. Stonemilker

2. Lion Song

3. History of Touches

4. Black Lake

5. Family

6. Not Get

7. Atom Dance

8. Mouth Mantra

9. Quicksand

Maciek Kancerek

Share
Published by
Maciek Kancerek

Recent Posts

Bambo The Smuggler poszukiwany przez policję. Raper komentuje swoją sytuację

Artysta przebywa obecnie poza granicami Polski.

2 godziny ago

Lily Allen założyła profil na OnlyFans i udostępnia tam bardzo specyficzne treści

Czy wokalistka podbije platformę takim kontentem?

3 godziny ago

KęKę wspomina najgorszy koncert w swojej karierze

"Jak Eminem" - śmieje się raper.

3 godziny ago

Fame MMA twierdziło, że przepłaciło Fabijańskiego, ale potem miało go namawiać na powrót. Wiemy, z kim federacja chciała, by walczył

Artysta nie podjął wyzwania, ponieważ "zamknął rozdział pajacowania w internecie".

7 godzin ago

Polski raper gwiazdą sceny głównej Open’era

Organizatorzy nie szukali długo zastępstwa.

9 godzin ago