Sokół w słodko-gorzkim wspomnieniu ojca

fot. Paweł Witecki

Takie okazje jak Dzień Ojca zawsze zachęcają artystów do rodzinnych wspomnień. Sokół nie jest wyjątkiem, dlatego 23 czerwca zdecydował się opublikować post poświęcony swojemu nieżyjącemu ojcu. Relacje rodzinne Sokoła nie należały do prostych, ojciec nie był w tej kwestii wyjątkiem. Mimo to dziś raper oddaje mu cześć, wspominając głównie to, co dobre.

– Janek Sokół, mój tata, nigdy nie miał problemu jak niektórzy inni ojcowie z surowym zakazem dotykania jakiś sprzętów na chacie. Byłem zachęcany do korzystania ze wszystkich sprzętów w domu. Czy to była zmywarka naczyń (wówczas rzadkość w polskich domach, choć produkcji polskiej), czy wieża stereo (najpierw Unitra potem Sony), czy video (pierwsze chyba JVC), czy pierwszy komputer (ZX Spectrum), czy kamera VHS, którą nakręciłem go podczas Świąt Wielkanocnych. Z tego nagrania pochodzi ten screen. 1987 rok. Ja miałem wtedy 10 lat, Janek miał 35. Kiedy umarł, był młodszy niż ja dziś, a ja miałem 19 lat. Nie zdążył dowiedzieć się, że dzięki niemu została mi pasja do filmu, montażu i wielu innych technicznych spraw. Nauczył mnie programowania w Basicu, pokazał, że istnieje taki zawód, jak pisanie tekstów do muzyki (co sam robił) i przekazał mi zamiłowanie do szukania odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują w danym momencie. On sprawdzał wszystko w encyklopedii, ja w Google. Nie dowiedział się, kim zostanę, jak umierał, byłem czarną owcą rodziny, włóczącą się po nieciekawych rejonach miasta po nocach i miałem wrażenie, że jak 90% rodziny postawił na mnie krzyżyk kilkukrotnie, ale chyba mu jednak zależało, bo kto się tak w***ia, jak mu nie zależy? Pasjonowały go zmiany, mnie po nim też. Rozwój i pęd do lepszego jutra. Szkoda, że nie zobaczył, jak rozwinęła się Warszawa, technologia a przede wszystkim ja. Najlepszego w Dniu Ojca, gdziekolwiek jesteś Janek. Czasem tęsknię – napisał Sokół.