Kariera muzyczna to nie tylko pieniądze, sława i klepanie po plecach, ale także ogromna presja, samotne wieczory w hotelach po pełnych energii koncertach i związane z tym skoki emocjonalne. Trudno się dziwić, że artyści – zwłaszcza ci, którzy osiągają sukces w młodym wieku – często sięgają po używki. Dzięki nim mają poczucie, że łatwiej ogarnąć im rzeczywistość, ale to tylko pozory i o ile w porę nie zawrócą ze straceńczej drogi, koniec może być brutalny.
SPRAWDŹ TAKŻE: Roxie Węgiel czeka na Matę i White’a 2115
Sarius nie ukrywa, że w przeszłości również dał się nakręcał się przy pomocy alkoholu, ale dziś nauczył się robić to w inny sposób.
– Na co dzień ładuję się energią z treningów, chillem, słońcem i witaminami. Te komponenty rozpalają później ogień na scenie. Parę lat temu, jak większość początkujących artystów na trasie, szedłem na skróty i rozpalałem ten ogień bezpośrednio od alkoholu. Palisz się wtedy mocno i gwałtownie, ale później poza sceną szybko gaśniesz. A warto mieć w sobie ogień na scenie i poza nią – przyznaje artysta, który nadal promuje tegoroczny album „Ostatnie takie emocje”.
Gwiazda wkrótce zawita do Polski
Znany komentator został odsunięty od komentowania Igrzysk Olimpijskich
Justin rozpoczął właśnie europejską część swojej trasy koncertowej
Nowy singiel “Słodka woda” z udziałem Klaudii Borczyk