– Wszyscy ci ludzie, którzy pojawiają się w programach pokroju „American Idol”, pozbawieni są cech charakterystycznych dla frontmanów. Zawsze pojawiają się tam postaci, które być może świetnie śpiewają, ale brakuje im głosu, który czynił by z nich piosenkarza z prawdziwego zdarzenia – powiedział Daltrey w rozmowie z AP. – Słyszysz dziesięć sekund Roda Stewarta i wiesz, że to on. Tak samo jest z Mickiem Jaggerem i Eddie`em Vedderem.
Artysta wskazał jednak wyjątek. – Kocham Adele. To charyzmatyczny głos, wokal z prawdziwego zdarzenia – dodał.
Niespodzianka dla fanów zgromadzonych na PGE Narodowym.
Przed nami danie główne.
Raper nie może przeboleć braku miejsca na głównej scenie.
"Wosk" to idealny kawałek na wakacje.
Wiemy, z kim będzie rywalizowała Patricia Kazadi.