Nowy album Quebo? Oczekuj nieoczekiwanego

Marcin Flint zastanawia się co przyniesie nowy album Quebonafide

2021.01.02

opublikował:


Nowy album Quebo? Oczekuj nieoczekiwanego

fot. D. Szewczuk / @dagsoon

Czy 2020 był rokiem Quebonafide? To zbyt daleko posunięty wniosek. Ale nie da się ukryć, że tak jak zaczął się od medialnego szumu w służbie promocji płyty „Romantic Psycho”, tak skończył na komentowaniu nowych numerów Que. Czekając na album, można zatem pospekulować.

Luty 2020 był gorący. Po niespodziewanej, poprzedzonej głęboką, zaplanowaną ciszą premierze tytułowego utworu z ogłoszonego czwartego albumu, znaków zapytania było więcej niż na szyi Kuby. Natalia Szroeder na konferencji Polsatu opowiadała o znikających tatuażach swojego chłopaka, w telewizyjnych show introwertyczny awatar Que był wypytywany przez Prokopa i Wojewódzkiego, migały ujęcia z koncertu Taco i audycji Solara, zaś do marketingowego performance’u odnosili się chociażby Peja, Sokół, Bedoes czy Kacper HTA. Król zamieszania wiedział jak sypać na rany hejterów sól, jak wydawać pieniądze i jak rozegrać kolegów z branży grzejących się w jego cieple.

SPRAWDŹ TAKŻE: Fabijański znów atakuje Quebonafide

Potem była premiera płyty – ta udawana i ta prawdziwa, film, „specjalny filtr AR na koncie @quebahombre”, komentarz do protestów kobiet („Drogie Panie! Jesteście wspaniałe i silne. (…) Nikt nie ma prawa Was ubezwłasnowolniać i upadlać”), odgryzanie się Maleńczukowi kpiącemu, że raper pretensjonalnie chwali się lekturami i przeżywa zmianę logo jednej z buciarskich korporacji. A jeśli akurat działo się mało, to Sokół przypomniał sobie, że „Jesień” jest singlem roku, co w tych czasach portale lubią podnieść do rangi newsa. W końcu w drugiej połowie grudnia – na samym finiszu, już po większości podsumowań – pojawiły się też nowe utwory. I zaczęło się!

SPRAWDŹ TAKŻE: Poznaliśmy listę najpopularniejszych utworów na polskim Spotify od 2013 roku

Jak wywlekać sentymenty

„Teen Kasia” to sporo danych pozwalających na wiele wniosków. Bez wątpienia rządzi nostalgia. Kapie z tytułu nawiązującego do nieporadnego polskiego porno. Słychać ją w podkładzie FORXSTa, z basem i bębnami tak ciężkimi, że aż proszą o żyletki wersów Piha. Widać ją w wizerunku będącego krżyżówką punka i anime. Odniesienia takie jak Mezo i wizualizacje Windows Media Playera, punchlines rodem z freestyle’u w 2006 roku („Znam eskorty jakbym robił w Fordzie”, hehe) pokazują, że kogoś tu bawią powroty do przeszłości. Nie są głupie i nie wydają się przypadkowe. Zbiegiem okoliczności – i to całkiem ironicznym – było nałożenie się premiery z pornosem w tytule z masowym zdejmowaniem contentu z Pornhuba. Ale nie sentymenty. W 2020 roku połowę top 10 amerykańskiego rapu można by oprzeć na neoboombapowej Griseldzie, a o Grammy nie nominowano żadnej trapowej płyty. Od klasycznych bitów w Polsce wcale nie stronią nagłośniejsi – ani Mata, ani Szpaku.

SPRAWDŹ TAKŻE: Kartky zdissuje Quebonafide?

Aspekty wizualne i kontrast pomiędzy bohaterami klipu, to świadomy zabieg pokazujący genezę hybrydowego środowiska z którego wywodzi się artysta. Środowiska, w którym jest miejsce dla wszystkich” – czytamy pod numerem. To pozwala się spodziewać, że zderzeń estetyk, pomostów zarzucanych między kiedyś, a dziś będzie na nadchodzącym albumie więcej i to tak ostentacyjnych, żeby każdy zauważył, nawet bez tłumaczenia. Quebo hajs już ma, przypomnieć o korzeniach w dobie chłopców znikąd nie zaszkodzi, zwłaszcza, że odbiorcy rapu mają najkrótszą pamięć świata. Przynajmniej w kwestii muzyki, bo wybryki w życiu osobistym to już coś innego.

Są pieniądze, pora na szacunek

Matcha latte” kontynuuje nostalgiczny nurt, choć jest to przeszłość bliższa i ukłon kierowany do „tych, co wiedzą”. Po pierwsze – na bicie ONRA, z pochodzenia Francuz, z muzyki gość w połowie z Detroit, w połowie z Kalifornii, jeden z tych za sprawą których brzmienie nadal żyje w uproszczonej, strawniejszej dla nieprzyzwyczajonych uszu wersji. Bez wątpienia jakość, co słychać po analogowym, pełnym i miękkim podkładzie, ale też ksywka głośna przed dekadą. Po drugie – Mick Jenkins, reprezentant chicagowskiej sceny hiphopowej, słynnej ze swojego lirycznego zacięcia. I znowu – najwięcej chwały zgarnął przy debiucie w 2014, bo później to już raczej podsumowania roku niszowych fanpage’y z „prawdziwym rapem”.

Na rzeczonych fanpejdżach zresztą lekko zawrzało, bowiem Quebo ma gościa, którym mógł się pochwalić, po czym spycha go na napisy estetycznego, wysokobudżetowego klipu, kiedy jest już po wszystkim. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że może. Kto bogatemu zabroni? Hajs jak ustaliśmy się już ma, nie zaszkodzi połechtać snobistyczne gusta, skoro już dawne fanki zaczynają wiedzieć, do czego służy tampon i nie trzeba planować featuringów z Dawidem Kwiatkowskim i Roksaną Węgiel. Nie zdziwiłbym się, gdyby na nowej płycie udało się odkopać więcej wartościowych ksywek z całego świata. Que ma za dużo lat na atencję zdobywaną góralskimi muzykantami i patostreamerami. Ale czy aż tyle, by nie tłuc po uszach pokazowym eklektyzmem?

SPRAWDŹ TAKŻE: Warga o „Matcha Latte” Quebonafide: „Wywlekanie brudów po roku od afery”

„Wokół pandemia, starcia z policją, protesty ekologów i ruchów BLM, które dzieją się poza nim. W pewnym momencie jego bańka bezpieczeństwa zaczyna kruszeć, on sam dostrzega ogrom wydarzeń. Kiedy osłona codzienności pęka, bohater staje się nową i świadomą osobą” – czytam pod spektakularnym teledyskiem Andrzeja Dragana. Czyżby zatem koniec ery ironicznego poczucia humoru, odcięcia, zen i blazy? Wielkie świadomościowe przebudzenie? Zobaczymy, wnioskiem z całego 2020 jest na pewno to, że obojętność zaczęła być przypałowa i przestała się opłacać. Zupełnie nie zaskoczyłby mnie u Que dajmy na to featuring Asthmy. Kaczor raczej nie wystąpi.

Gra pozorów

Kuba pokazuje też, że jest dobrym torreadorem. To, że lekceważonemu Fabijańskiemu para znów leci znad rogów, to jedno. Mariusz Jop jest znowu wywołany do tablicy i podtrollowany, sprawę można zamieść pod dywan, ale po co, skoro z przeczulonego sportowca może być afera większa niż ta Kukona i Magiery, taki Jurek Mordel kontra Dwa Sławy i Te-Tris podniesione do potęgi. Po kilku miesiącach do wieży z kości słoniowej Grabowskiego dotarły natomiast wieści o przemocy wobec kobiet, której dopuścił się Kartky.

Jeszcze wyhodowałem chwasty / Typ z mojej wytwórni tłukł kobiety jak ćwiartki / Palę się ze wstydu jak kalifornijskie laski / Dziś mu nie poświęcę nawet milimetra kartki” – rymuje Quebo. Ej, stary, poświęciłeś mu właśnie cztery wersy. Dogodny moment, żeby zwiększyć ogień pod kotłem.

SPRAWDŹ TAKŻE: Ocalony z Holokaustu oburzony tekstem Quebonafide. „To niedopuszczalne”

O „Piję wódę i słucham Ich Troje” nie ma co pisać. Z featuringu u Kukona nie wynika nic, poza tym, że Que lubi spożywać alkohol w gronie znanych (teraz bądź kiedyś), półnagich mężczyzn i nie ma najmocniejszej głowy. I że nadal ceni melanże w nieoczywistych zakątkach świata. Nie znaczy to jeszcze, że będzie z tego druga „Egzotyka”. Natomiast może przy okazji słowo o pewnych niezręcznościach. Po promocji „Romantic Psycho” dostało się chłopakowi z Ciechanowa za niepoważne podejście do depresji i autyzmu. W „Teen Kasi” w „panczlajnowym” kontekście pojawia się bulimia. W „Matcha Latte” odnośnie wydarzeń na świecie padło sformułowanie „holokaust”, co wywołało już awanturę u tych, którzy kogo przeżyli. Albo ktoś tu nie wyciąga wniosków, albo celowo bawi się (wyśrubowaną, przyznajmy) poprawnością polityczną. O jedną spotkanie z Weszło za dużo?

SPRAWDŹ TAKŻE: Współpraca Quebonafide i Michała Wiśniewskiego nie ograniczyła się do nagrania klipu

Podsumowanie napisało się samo, rok się skończył, Que znowu rozgościł się w clickbaitowych tytułach i postach, Peja komplementuje „Teen Kasię”, Warga krytykuje wersy z „Matcha Latte” karuzela się kręci. To na jaką wysokość się podniesie przy nowym albumie, to decyzja samego artysty. Być może zrobi nam się niedobrze, ale może zobaczymy coś, czego nie dostrzegaliśmy wcześniej? Kuba nie bawi się w półśrodki. A to, że można spodziewać się niespodziewanego to ożywcze, nieczęste w polskim rapie odczucie.

OBSERWUJ NAS NA FACEBOOKU

Raper sam sobie urządził „post a picture of”?

Opublikowany przez cgm Piątek, 1 stycznia 2021

Polecane