Młody Matczak zaserwował w nowym numerze prawdziwą patokreację, piorunującą, zupełnie nieprzypadkową mieszankę gości i odwołań z mnóstwem ironii oraz niuansów. Czas więc odbić się od drugiego dna kawałka, rozpocząć „Kto jest kto – rozwiązanie zagadki”. Czytaj słuchając matczakowej gadki.
0:18 – Solar i Białas
Ujęcie szefów SBM za kółkiem jest symboliczne. To oni prowadzą karierę Maty, to jasne, w końcu są jego wydawcami, ale to coś więcej niż zwykła relacja biznesowa. Cynicznie machnąć podpis na kontrakcie, a naprawdę w kogoś uwierzyć to w tej złotonośnej i roponośnej branży dwie inne sprawy.
– Kiedyś wydawało mi się, że „pupile mają traumę”, a na końcu wyszło na to, że to ja mam. Bo nie mówię płynnie w kilku językach, bo nie mam wytrenowanego poczucia estetyki na tyle, żeby wyreżyserować teledysk, bo nie potrafię zbudować tak zgrabnej, ciekawie poprowadzonej historii za którą pójdą rzesze. A już na pewno nie wieku 19 lat, bo wtedy wyzwaniem było napisanie czegoś, co nie jest jedyne godne politowania – tłumaczył mi Solar w materiale dla Red Bull Music.
Raper przyznał wówczas, że podopieczny jest dla niego inspiracją, zaś Matczakowy debiut wejdzie do kanonu. Białas dał natomiast uliczną legitymizację, pojawiając się w ryzykownym numerze zdolnego dzieciaka, który jeszcze przed chwilą wyznawał miłość Hannie Montanie i zapraszając go do numeru otwierającego ważne, osobiste „H8”.
1:06 – Tomasz Knapik
Tomasz Knapik, ceniony lektor filmowy, od dawna był wykorzystywany przez hiphopowców – warto wspomnieć zapomniany nieco warszawski zespół Siedem Łez, od którego się zaczęło, potem nie można pominąć Jędkera (patrz podwójne WWO), Donatana, Majora SPZ do spółki z Matheo. Facet tak się rozochocił, że najpierw zinterpretował kawałki Young Multiego, Lil Pumpa i Taco Hemingwaya, a potem wziął udział w drugiej edycji Hot 16 Challenge. W „Patoreakcji” pozwala poczuć się jak na seansie. 77-latek mówi w refrenie skromne „Młody Matczak” i używa sformułowania „licencia poetica” – służy ono temu, by przy całym hiphopowym umiłowaniu prawdy rozróżniać jednak rzeczywistość od kreacji. Tak, raper wbrew temu, co deklarował w „Patointeligencji” nie „pi****li swoich rodziców” i nie ma kolegi nekrofila. Jeżeli coś nadal pozostaje niejasne, odsyłam do intro „Redrum”, najnowszego albumu rapera Słonia. On uwielbia tłumaczyć takie rzeczy.
1:51 – Rejtan
Nie trzeba szóstego zmysłu, żeby wiedzieć, że Jan Matejko jest tak polski jak pieprzony karp i kutia. Mata wchodzi w „Patoreakcji” w role dwóch ikonicznych postaci z dzieł narodowego malarza. Stańczyk jest za prosty, wiadomo, że Michał niebanalnie błaznuje na poważne tematy. Z Rejtanem już ciekawiej, to bardziej złożona żonglerka symbolami, więc pozwolę sobie na autorską interpretację. Unieśmiertelniony przez malarza Rejtanowski gest stanowi rozpaczliwy protest wobec upadku, pobojowisko na sali to kondycja kraju, rozzuchwaleni mocodawcy mówią sami za siebie. Bardzo zręcznie, przewrotnie to raperowi wyszło – darciu szat towarzyszy nawijanie o bluzie z herbem szkoły, którą musiał w „Patointeligencji” założyć, a spotkanie inscenizowanego Rejtana z wyrymowanym Batorym jest o tyle błyskotliwe, że to przy okazji dwa renomowane, konkurujące ze sobą warszawskie licea (a przynajmniej za moich czasów tak było).
Ten Batory to też przecież symbol, takich szkół jest wiele, zwłaszcza że w szklarniowych warunkach nietrudno o dorodne również chwasty. Rozerwanie koszuli przedstawia gniew, ale i pokutę – Mata przeprasza szkołę, w której życie – jak sam mówi – był bardzo zaangażowany i do której czuje sentyment. Zostawia ze świadomością, że inba jest po coś, zwraca uwagę w sposób radykalny. Zawsze oczywiście znajdzie się ktoś, kto nie rozumie i nie wie, ale jest na tyle zadowolony z siebie, że dorzuci swoje trzy grosze. U Matejki jest to Karol Radziwiłł, złą sławą owiany „Panie Kochanku”. U Matczaka za naczelnego warchoła robi Krystyna Pawłowicz, tweetująca najpłycej jak się dało:
– To to słynne liceum Batorego kształci w kierunku „patointeligencji”…. A tak się chwalą i szczycą swym poziomem… Ciekawe co o tej laurce myślą nauczyciele z Batorego….
Cierpliwość dla bezmyślności się kończy. Na drugich planach – zarówno obrazu Jana, jak i teledysku Michała – widać gotową do akcji młodzież. Szable są wyciągnięte, dupsko czas prać, miło już było.
Cierpliwość dla bezmyślności się kończy. Na drugich planach – zarówno obrazu Jana, jak i teledysku Michała – widać gotową do akcji młodzież. Szable są wyciągnięte, dupsko czas prać, miło już było.
2:00 – Fumar Mata
Mata nie zaczął się w SBM. Mata zaczął się na kanale HHNS Label materiałem pod nazwą „Fumar Mata”.
– Wiele osób w tamtym czasie pisało mi, że nic z gościa nie będzie. Odkąd usłyszałem ten projekt pierwszy raz wiedziałem, że ten gość dużo osiągnie i nie myliłem się – wspominał wydawca.
Ten scementowany papierosowym konceptem minialbum zwrócił uwagę wystarczającej ilości osób, by spopularyzować (niepozbawiony racji) sąd, że młody Matczak aż nazbyt przypomina poprzednich ulubieńców złotej młodzieży – Adiego Nowaka, a zwłaszcza Taco Hemingwaya. Sam Mata zareagował w singlu „Biblioteka trap”:
– Nagrałem se EP-kę o petkach i ktoś mi napisał komentarz / Lil Adi, Lil Adi, Filip Szcześniak wbił się na smerfa / I była to dla mnie bardzo niewygodna metka / Więc zgoliłem wąsa, bo bałem się, że tak do końca kariery mnie będą określać.
Końca kariery gołowąsa na razie nie widać, oj nie.
2:11 – Jakimowicz
– Mam dwóch synów: 19-letniego i 15-letniego. Żaden z nich nie posługuje się takim językiem ani nie odnosi się do rodziców w ten sposób, co raper Mata. Rap mi się kojarzył zawsze z muzyką biedy, ulicy, muzyką dla tych, którzy są trochę odrzuceni i nie bardzo mają jakąś przyszłość. A tymczasem tu mamy bananowego chłopca, który wcale nie żyje na ulicy. To jest jego jakiś chory bunt. Jest z dobrego domu, a udaje gangsta. Ja bym go posłał do wojska – mówił po premierze „Patointeligencji” Jarosław Jakimowicz, a więc aktor, prezenter telewizyjny i literat, dumny absolwent Technikum Mechanicznego.
Posądzony o kłamstwo Mata starym rapowym zwyczajem również zarzucił mu kłamstwo, a przynajmniej hipokryzję (ma rzekomo wspólnych znajomych z jego synem i sytuacja wcale nie wygląda tak, jakby papa chciał).
Sam Jakimowicz jest przypadkiem ciężkim, choć o dziwo wydaje się rozumieć ideę fikcji literackiej. Prasa rozpisywała się o tym, jak to kupił sobie za 2 tysiące marek 12-letnią Tajkę – a zrobiła to dlatego, że opisał to w swojej autobiografii. Czyżby więc ziomo pedofil i do tego autokonfident? Osaczony Jarosław przyznał, że nazmyślał – również w kwestii opisywanego okradania grobów i napadów na sklepy. Udawanie gangsta to jedno, niestety zarzut o gwałt na uczestniczce konkursu Miss Generation 2020 to już nie była jego proza. Płakał jak dementował, oczywiście na gościnnej (dla niego) antenie TVP.
Co ciekawe, ta odrażająca postać wywołuje pewne okołorapowe skojarzenia, wszystko za sprawą głównej roli w reżyserowanych przez Żamojdę „Młodych Wilkach”. Jakimowicz ma na koncie dwie części, Verba dotarła – rzecz jasna na innym, muzycznym gruncie – do trzynastu, branżowy portal Popkiller na razie do siedmiu. Mata był wielkim nieobecnym szóstej edycji akcji promującej rapowe talenty. Dlaczego? Zostaje gdybanie. Może nie chciał dzielić utworu z Kozą (panowie za sobą nie przepadają), może nie miał ochoty paradować na tle neonu producenta alkoholu i trzymać kubka z jego logo, a może już tego po prostu nie potrzebował?
SPRAWDŹ TAKŻE FELIENTON: Patoflinteligencja czyli czego nauczył o rapie manifest Maty
2:35 – Tumulec
Czarny sweter, smutny wyraz twarzy, a przede wszystkim podpis koślawymi drukowanymi literami – nie ma cienia wątpliwości, że Mata nawiązuje do Kamila Tumulca, syna Romulada i Ewy, który postanowił uczynić swój dowód osobisty jednym z najbardziej niezwykłych dokumentów tożsamości w Polsce, czym (takie jest życie) zyskał większą internetową sławę niż twórcy wartościowych dzieł. Tumulec był oddanym kibicem i literkę L wziął w kółeczko na cześć Legii Warszawa. Jest szansa, że Mata zrobiłby analogicznie, w końcu rapował (w nawiązaniu do utraconej Ligi Mistrzów).
„Wojskowi dzisiaj polegli, nie ma tu LM, ale są L&M-ki”, numer później bezpośrednio odwołując się do Łazienkowskiej 3. Ale w słowie Mata nie ma L. A Malta to wyspa na Morzu Śródziemnym albo – jak kto woli – część Poznania.
Co zaś z Tumulcem? To temat na dziennikarskie śledztwo – jedni piszą, że nie żyje (tak wynika im z numeru PESEL), inni, że pracuje w warsztacie dla lalek.
– Kamil Adrian Tumulec to jedyna osoba, której pół internetu co rok składa życzenia. Fenomen socjologiczny – napisał żartobliwie, acz prawdziwie jeden z użytkowników Twittera.
Jak coś, data na „dokumencie” Maty jest prawdziwa. Można spamować mu na tablicy każdego 14 lipca albo okiełznać swoje gorące uczucia.
3:33 – Kuba Wojewódzki
Kuba Wojewódzki w klipie ma rolę dwuznaczną – za jego sprawą Macie uderza do głowy woda sodowa, uprzednio nalana przez dziennikarza z syfonu. Kiedy raper już odpowiedni napuchnie i zrobi się duży, ciśnie Jackowi Kurskiemu i TVP. Wszystko to zręcznie wymyślone, tym bardziej że w tym samym dniu, w którym „Patoreakcja” trafiła do sieci, na stronę Polityki trafił wywiad Kuby i Michała. Szkoda, że za bardzo skoncentrowany na piciu sobie z dziubków.
Co ma Wojewódzki do rapu? Całkiem sporo. Już w 2002 roku, w pierwszym sezonie jego telewizyjnego show, wówczas na Polsacie nie w TVN, wystąpili WSZ i CNE. W trzecim gościem byli Vienio z Pelsonem i tak to poszło – od Mezo po Kizo z L.U.C. gdzieś po środku. Peja wracał na przykład jak bumerang.
Wojewódzki nie jest jakimś tam celebrytą. Szefował „Brumowi”, ważnemu magazynowi muzycznemu ukazującemu się w latach 90. Profil był raczej rockowy, co nie przeszkodziło w 1996 roku dać na okładkę Kaliber 44. Z trzystronicowej rozmowy króla wywiadu Rafała Księżyka dowiemy się na przykład, że „MM” w ksywce Lorda MM Daba oznaczało „Mistrz Mikruchy” (nie pytajcie), a kultowa „Moja Obawa” powstała na… puszczonym od tyłu samplu z „Policjantów z Miami” (nie chciałem wiedzieć).
– Wspomnienia – jak najcieplejsze. Wesoły, bardzo inteligentny, dowcipny na tyle, by wszyscy śmiali się zaraz po tym, jak wszedł do redakcji. Oceniać to co robi można różnie, ja nie mam z tym żadnego problemu. Kuba został tym, kim chciał zawsze być – telewizyjnym showmanem, człowiekiem znanym i bogatym, celebrytą – mówił mi w wywiadzie dla Ukorzeni.pl Wojtek Lada, publikujący w „Brumie” jako Wojciech Wysocki kolega Wojewódzkiego. I wszyscy sobie życzmy. Takich pieniędzy i takich kolegów.
Jacek Kurski – 3:41
Mata potraktował Kurskiego z buta. A właściwie ze stu butów, bo ze Zbigniewa Stonogi i słynnego cytatu „przestań mi, kurwa, rodzinę prześladować”. I dorzucił w obuwniczej promocji pożyczone od Pei, a wykorzystane w konflikcie z Tede „chuj ci w dziąsło” (w wywiadzie tłumaczy, że nie namawia do podjęcia czynności seksualnych względem prezesa, ani go w ten sposób nie zniesławia; to się okaże). Jackowi – tym razem nie Granieckiemu – dostało się jako cynicznemu zarządcy folwarku medialnego znanego jako Telewizja Polska. Mata odwdzięcza się za to, co wydarzyło się po „Patointeligencji”, a więc za ataki na stojącego przy nim ojca. Ma z Kurskim hiphopowy beef.
– Jest synem prof. Marcina Matczaka, ideologa III RP, rzecznika racji prawniczej korporacji. To tak naprawdę powód złości znacznej części komentatorów. Wiadomości TVP połączyły piosenkę z protestami w obronie sądów. Sens jest jasny: bronią ich degeneraci, „patointeligencja” właśnie – przybliżył kulisy sytuacji Piotr Zaremba w Polska Times. I dodawał: – Nie po to ów Mata przecież napisał piosenkę, żeby pomóc ekipie Wiadomości w znalezieniu propagandowej broni przeciw prawnikom czy bogaczom. Upolitycznienie tego tematu jest natrętne i bezwstydne. Ale Polska jest krajem plemiennych wojen o wszystko.
Sytuacja nie była niestety jednorazowa. Michał Rachoń, człowiek odpowiedzialny za dwa programy na antenie TVP Info, przy okazji twitterowych przepychanek Matczaka z prawicowym blogerem i trollem Piotrem „Ja bym się na ciebie nawet nie wysrał” Wielguckim oskarżył profesora o „mentalność sowieckiej dziczy”.
– Atak na Marcina Matczaka dowodzi, że władza się go boi i uważa, że jest dla niej niebezpieczny. I słusznie uważa. Błyskotliwy, charyzmatyczny, odważny obrońca demokracji i państwa prawa – pisał z kolei Kurski. Ale spokojnie, nie Jacek, tylko Jarosław, ten z Wyborczej. Jezusie, chciałbym wpaść do nich na Wielkanoc.
3:57 – Marta Linkiewicz
Tokarczuk, Halber, Pawłowicz, Linkimaster… cóż to jest za kobieca sztafeta. Dziwicie się tej ostatniej zawodniczce? Hola, przecież „Patointeliogencja” była hymnem demoralizacji. No i teraz Mata może się poczuć jak trzeci członek zespołu Rae Sremmurd. Nawet Jarosław Kaczyński nie zrobił dla idei przyjaźni polsko-amerykańskiej tyle, co Marta Linkiewicz. I podobnie jak w przypadku polityka nikt nie wmówi jej, że białe jest białe, a czarne jest czarne. I starczy kretyńskich żarcików.
– Miałam przechlapane w domu. Wyrzucili mnie ze szkoły. Miałam przez to depresję. Było mi strasznie wstyd, bo mam rodzinę. Moją siostrę wytykali palcami. O rodzicach nie wspomnę. Nie wychodziłam z pokoju, było mi wstyd. Dostawałam wiadomości, że ktoś będzie pod moim domem z nożem – wspomina w wywiadzie dla Realcastu niesławna Linkiewicz, odbudowująca się od pewnego czasu poprzez sport.
Oj, mogli sobie szczerze na planie „Patokreacji” z Matą pogadać o tym, co znaczy być na językach wszystkich, poczuć hejt, popełnić błędy młodości i jak to jest zgotować piekło swoim starym (na szczęście w wypadku wzorcowo wytrzymujących presję Matczaków nie było żadnego wice wersa). Nie mówię, że skala tego co przeżyli jest jakkolwiek podobna, nie zapominam cynicznie, że 1,2 mln followersów na Instagramie z pewnością piechotą nie chodzi (raczej jeździ autokarem – przepraszam, musiałem) i warto się im ukłonić, ale podczas gdy zachowujący się jak gówniarze ze „świerszczykiem” w kieszeni raperzy dołożyli starań, żeby Martę odczłowieczyć, Mata podał jej rękę. I tak na planie patointeligent jest bardziej roznegliżowany od patocelebrytki, a „Patokreacja” stała się koktajlem Mołotowa.
4:52 – Małgorzata Halber
Kilkanaście wersów wcześniej 5.10.15 figuruje w tekście jako sklep dziecięcy. Dla dziennikarki, prezenterki i artystki Małgorzaty Halber tak nazywał się państwowy program telewizyjny, w którym zaczynała karierę. Najpewniej za wcześnie, płacąc za rozpoznawalność za młodu depresją i nałogami, o których potem z odwagą mówiła. Mata uwieczniając w klipie Halberowy „Kołonotatnik z bohaterem”, a więc taki zbiór memów dla wrażliwszych, „lajfstajlowy komiks” opowiadający „wesołe przygody ziemniaka skrzyżowanego z mrówkojadem” (czy ta charakterystyka nie brzmi jak część polskiego rapu?), postawił sobie w teledysku wielki znak ostrzegawczy.
Ale nie tylko, przecież musiał się pochwalić.
– W tym tygodniu, w którym Olga Tokarczuk odebrała Nobla, Mata nagrał najlepszy polski tekst kultury jaki słyszałam od dawna. To o nas. To o naszych rodzicach czasem też, tylko intensywność i używki, zmienne patologii były inne. Trzeba umieć nie tylko to napisać, ale też wyrecytować – napisała na facebookowym profilu Na Ripicie autorka.
A młody Matczak może nie sprostował niestety, że rap nie recytacja, ale łaskawie przyznał, że na Nobla jeszcze nie zasługuje. Niby niewiele, jednak nie mam pewności, że dajmy na to Szpaku czy Ten Typ Mes umieli powiedzieć o sobie tak samo.
Jeszcze przed premierą „Patoiteligencji”, Mata udzielił Marcinowi Flintowi wywiadu w jego podcaście FLINTESENCJA. Możecie obejrzeć go poniżej.