„Sylwester Marzeń z Dwójką” po latach wrócił do nazwy „Sylwester z Dwójką”. Impreza odbyła się tradycyjnie w Zakopanem i jedną z jej gwiazd – również poniekąd tradycyjnie – była Maryla Rodowicz. Media informowały o zakulisowych problemach gwiazdy z organizatorami i ochroną, która nie chciała jej wpuścić na próbę. Artystka potwierdziła te doniesienia w facebookowym wpisie.
– To prawda, że służby porządkowe nie chciały mnie wpuścić na próbę i to dwukrotnie. Nie pomogły teksty, że ja na próbę. „Dowód poproszę”… ale ja nie mam dowodu… „no to pani nie wejdzie. Taki mamy prikaz”. Faktycznie, w tym roku, czyli w tamtym, porządkowi mieli takie dyrektywy, że tylko z dowodem i trzeba było być na liście. Poszła fama, że na terenie miały być rozmieszczone kamery i że mysz się nie przeciśnie. Akurat. Ja mam zwyczaj stania za kulisami w pełnej gotowości, w kostiumie, co najmniej pół godziny przed wejściem na scenę. To jest dosyć uciążliwe, bo za kulisami jest mało miejsca. Byłam bez przerwy przeganiana z miejsca na miejsce w dość chamski sposób. Nosz, pomyślałam sobie, po finale syknę do tego panoszącego się inspicjenta… „jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz k…, to ci przyp…., ale zapomniałam i przypomniało mi się dopiero w hotelu. Mocno wkurzające były lansujące się za kulisami w trakcie koncertu, osoby, zupełnie niezwiązane z imprezą, tak zwani krewni i znajomi królika. Tu się przebierają półgołe tancerki, tu się przygotowują artyści do wejścia na scenę, a tu się pałętają uhahane obce ciała. A miała się nie przecisnąć nawet mysz. Dobrze,że w ogóle mnie dopuścili na scenę. I że byłam w Zakopanem, bo mam słabość do górali, do ich muzyki, do ich folkloru, do knajp, do oscypków z grilla, do rydzów z patelni i w ogóle, hej! – podsumowała tegoroczną imprezę gwiazda.
Niespodzianka dla fanów zgromadzonych na PGE Narodowym.
Przed nami danie główne.
Raper nie może przeboleć braku miejsca na głównej scenie.
"Wosk" to idealny kawałek na wakacje.
Wiemy, z kim będzie rywalizowała Patricia Kazadi.