foto: P. Tarasewicz
Kompozytorka, autorka tekstów i wokalistka znana ze współpracy z Sokołem (dwa wspólne albumy „Czyta brudna prawda” i „Czarna biała magia”), ale przede wszystkim oryginalna i nietuzinkowa postać polskiej sceny muzycznej. We wrześniu 2018 roku Marysia wydała swój solowy album „Ślubu Nie Będzie”, który jest – jak sama mówi – jest bardzo osobistą podróżą muzyczną.
– To jest moja płyta i ma mnie pokazać taką, jaką jestem. Nie kłamię w tekstach, nie będę kłamać też w warstwie muzycznej i produkcyjnej. Liczę się z tym, że ktoś powie, że to nie jest idealnie zaśpiewane, ale „idealnie” było ostatnim słowem, o którym myśleliśmy (z duetem producenckim Sampler Orchestra – przyp. red.) robiąc ten album. Dlatego w wielu miejscach pozostawiliśmy pierwsze wersje wokalu. Bo choć technicznie kolejne były lepsze, to nie było w nich prawdy – mówiła wokalistka tuż po premierze krążka.
Niedawno Marysia umieściła na YouTube klip do radiowej wersji utworu „Nie”. To ostatni z singli promujących jej najnowszy album. Zanim przygotuje – kolejny sprawdźcie jej TOP 10 ulubionych płyt. Dobrej lektury!
Pozamiatał mnie ten album totalnie. Kawałki: „Needed Me”, „Kiss It Better”, „Love On The Brain” i niezwykły „Higher” (według miejskiej legendy – nagrywała go po pijaku) spowodowały, że nie mogłam oderwać się od tego materiału – przez cały dzień i noc. W tym czasie pisałam moją płytę. Dla mnie – jako kobiety i artystki – był to przełomowy czas. A „Królowa” miała na niego duży wpływ. Ja również napisałam i nagrałam parę utworów „pod wpływem”, bo tematyka i powody ich powstania były dla mnie bardzo trudne. A „Anti” słucham cały czas – to czysta wirtuozeria – i produkcyjna, i wykonawcza. Ale to chyba oczywiste…
PS. Wiem, że Rihanna nosi naturalne futra, więc staram się… na nią wtedy nie patrzeć. Po prostu ją słucham…
Uczta dla uszu! Genialne teksty i genialne wykonanie genialnego artysty (nominacja do nagrody Grammy za ten album). Głos, który hipnotyzuje. Moimi faworytami w tym zestawie są utwory: „Wolf”, „Criminal”, „Sky Walker”, „Pineapple Skies”. Ale – jeśli mam być szczera – to nie ma tu ani jednego słabego numeru. Słychać tu słońce oraz parne, wilgotne i gorące powietrze, które poczułam i ja, choć słuchałam tej płyty przede wszystkim zimą. A jej autor to jeden z moich ulubionych artystów. Bawi się formą, nie boi się śpiewać (całym sobą), a przy tym nie wysila się, nie popisuje głosem i – nie robiąc nic na siłę – wręcz hipnotyzuje. A na dodatek „wtłacza” ci do głowy to, co chce i zostawia cię z tym na bardzo długo…
Zresztą zaraz sobie tę płytę znowu odpalę!
Za tym genialnym albumem stoi duet – wokalista Daniel Daley i producent Nineteen85 (chłopak, który wyprodukował najpopularniejsze utwory Drake’a). Płyta nagrana zresztą w OVO Sound, może też dlatego tak dobrze brzmi. Przez sposób śpiewania i niezwykłą barwę głosu wokalisty, można by go nazwać aktualnym księciem R&B. Klimat lat 90. jest tu wszechobecny, album ocieka seksem, intymnością, namiętnością. I te delikatne kobiece chórki – tak bardzo mi bliskie. Ta przestrzeń i zwolnienie czasu sprawia, że aż chce się zaciągnąć drugą połówkę do łóżka, słuchać tej muzyki i nie wychodzić z niego, robiąc same przyjemne rzeczy… 😉
Moss to brytyjski wokalista, który sam pisze swoje piosenki – za co mój ogromny szacunek! W pięknym ciele bardzo piękny głos. Dopiero debiutuje, ale myślę, że będzie o nim niedługo bardzo głośno. Kiedy usłyszałam go po raz pierwszy to myślałam, że słucham… kobiety. Okazało się jednak, że to bardzo zdolny i niezwykle urodziwy młodzieniec. Polecam posłuchać jego kawałka „Problems” – to on mnie zachęcił do zapoznania się z twórczością Moss Keny. Mogłabym buty pucować temu chłopakowi! I zrobiłabym to, jeśli zaśpiewałby mi coś do ucha – tylko dla mnie…
Poezja! Donald Glover to aktor, raper, wokalista, komik, scenarzysta, producent, autor tekstów piosenek… Jak widać – zdolniacha! Uwielbiam tę płytę, a szczególnie kawałek „Me And Your Mama”. Ten album nie ma prawa się znudzić, bo jest odkrywczy, niezwykły i ponadczasowy.
Album, który odmienił moje artystyczne życie – dzięki niemu stałam się tzw. Marysią Starostą 🙂
Ten moment wszystko zmienił i miał największy wpływ na moją drogę muzyczną – aż do dziś. Naprawdę lubię słuchać tej płyty, a sławetny „Reset” zna chyba każdy słuchacz polskiego rapu. Płyta dopracowana przez Wojtka na 100%. Masa świetnych producentów i pokazanie polskiej publiczności, że można nagrać świetny materiał ze swoją śpiewającą dziewczyną. Płyta pokryła się Platyną i – jak się okazało – została bardzo doceniona przez słuchaczy i środowisko. Choć wtedy w ogóle tego nie zakładaliśmy…
Dzięki Sokół za zaufanie!
Znam tę płytę na pamięć. Kocham każdy kawałek z tej płyty i nią jako całość. Ania to cudowna wokalistka, genialna tekściarka i autorka swoich piosenek. Nauczyłam się od niej bardzo dużo. A przede wszystkim tego, żeby nie bać się pisać o swoich emocjach – szczerze. Również, gdy to boli.
Album kultowy – zwłaszcza dla tych najbardziej wrażliwych kobiet. Kultowy też dla wszystkich śpiewających ludzi. Album na swoje czasy tak nowatorski, że aż trudno było uwierzyć, że coś tak wspaniałego mogło u nas powstać. Teksty, kompozycje, sposób ich wykonania, ogromny i wręcz „porażający” głos Kayah dał jej na zawsze tytuł królowej. Jej miejsca już nikt nie zajmie, bo po prostu się nie da.
Nawet nie wiem, co mogłabym tu napisać…
Ten album zwalił mnie z nóg. Kawałki „Love Lockdown”, „Heartless” i „Amazing” stały się na jakiś czas stały hymnem mojego złamanego serca, mojej nieszczęśliwej miłości. West to artysta bardzo mi bliski szczególnie teraz, bo pisał tę niezwykle smutną i przejmującą płytę po bolesnym rozstaniu z partnerką. A „808s & Heartbreak” to album genialny, kultowy, odkrywczy, niezwykły, piękny i smutny zarazem. I te klipy… A produkcyjnie to na tamte czasy był totalny rozpie**ol. Mówili o nim wszyscy, podobał się wszystkim, nawet starano się nagrywać podobne, ale krążka na takim poziomie nie nagra już nikt inny. Nigdy.
Bądź szczęśliwy Kanye z piękną Kim i nagraj jeszcze kiedyś coś podobnego! Choć chyba będzie o to bardzo trudno…
Grzech Piotrowski to genialny polski jazzman i saksofonista, a jego autorska płyta to poezja dla ucha. Album rozkochał mnie w swoim brzmieniu – jak i w twórcy, który później był moim partnerem, a nawet przez jakiś czas narzeczonym. To arcydzieło na kwartet jazzowy i orkiestrę, którego cały czas słucham z wielką pasją. Coś pięknego! A utwór „Sfera szeptów” znam na pamięć. znam każdą frazę, każdy oddech saksofonu, każde dotknięcie fortepianu, na którym genialnie zagrał Marcin Masecki. Bardzo polecam.
Moja królowa. Moja inspiracja, mój kochany „alien” muzyczny, kobieta totalna. Nie będę wymieniać jej płyt, czy utworów – to nie ma sensu, bo wszystko, co robi, jest mi totalnie bliskie. Ale jest jeden kawałek, za który ją trochę nie lubię, bo to nie ja go napisałam – a jest jakby „mój”. To „Gods And Monsters”.
Opracował: A. Szklarczyk
Dziś raper stosuje inne zabiegi.
Argentyńczycy trafili Drizzy'ego w czuły punkt.
Organizatorzy jednoznacznie wskazują winnego tej sytuacji.
"Będzie wciskać swój kit mediom i można na tej podstawie nakręcić płaczliwą serię pt. 'Oszukana'".
Artysta ruszył z przedsprzedażą nowego wydawnictwa.