Foto: @piotr_tarasewicz
Doda od zawsze „gra ciałem” na Instagramie. Wokalistka publikuje odważne zdjęcia, na których chętnie eksponuje swoją sylwetkę. Obserwujący jej profil czasami zwracają wokalistce uwagę, sugerując, że przesadza, ale gwiazda nauczyła się studzić ich moralizatorskie zapędy.
„Żyję na własnych zasadach”
Pierwszy z brzegu przykład – kiedy niedawno jeden z odbiorców zauważył, że zdjęcia Dody oglądają także dzieci, Doda zaproponowała mu, żeby zajął się dziećmi, zamiast pozwalać im scrollować Instagram.
– Mówię prosto z mostu to, co czuję, robię to, na co mam ochotę. Mało mnie obchodzi, co myślą o mnie inni, żyję na własnych zasadach, z przyjemnością niekiedy omijając nakazy moralne oparte o normatywne, pożądane społecznie modele myślenia – stwierdziła kilka dni temu gwiazda, podkreślając, że „ma ochotę być sobą”.
Instagram cenzuruje Dodę
Niestety, czasami w „byciu sobą” Dodzie przeszkadzają algorytmy lub administracja serwisów społecznościowych. Tak było teraz, kiedy Instagram wymusił na artystce ocenzurowanie zbyt odważnych podobno zdjęć. Co na to Doda? Wokalistka nie jest zachwycona.
– Musiałam zamazać zarys sutków ze względu na podwójne standardy moralne dotyczące mężczyzn i kobiet. Nie ma problemu, Zdjęcia są tak piękne, że mogę je publikować w nieskończoność. Gdyby wybiórcza moralność dotyczyła tylko sutków, to byłby mały problem. Niestety, selektywna moralność zawsze jest na niekorzyść kobiet w każdym aspekcie życia. Zgadnijcie, gdzie to mam – skomentowała Doda.
Wyświetl ten post na Instagramie
